Dr Jayne Donegan wygrała z Naczelną Radą Lekarską w Anglii przez udowodnienie, że szczepionki nie są konieczne do zachowania dobrego zdrowia

Źródło: szczepienia.wybudzeni.com/

Dr Jayne Donegan – lekarka, która wygrała w sądzie z brytyjską GMC (Naczelną Radą Lekarską)

Strona dr Jayne Donegan: http://www.jayne-donegan.co.uk/gmc
Jedna z publikacji dr Jayne Donegan pod tytułem Vaccinatable Diseases And Their Vaccines

Co się wydarzyło gdy brytyjski lekarz pojawił się jako biegły sądowy, by pomóc dwóm matkom udowodnić w sądzie, że ich dzieci nie muszą być szczepione?

Trzyletnia sprawa sądowa założona przez Brytyjską Naczelną Radę Lekarską [General Medical Council] zakończyła się oddaleniem wszystkich zarzutów przeciwko oskarżonej lekarce.

Dr Jayne Donegan, brytyjska lekarka rodzinna przeżyła niesamowitą historię. Początkowo była zagorzałym zwolennikiem szczepień, ale w dużym skrócie z biegiem lat zaczęła odstępować od tych poglądów. Obecnie mówi o zagrożeniach związanych ze szczepieniami. Miała przez to kłopoty w związku z poważnymi zarzutami podważającymi jej profesjonalizm kierowany pod jej adresem ze strony Naczelnej Rady Lekarskiej.

Po kilku stresujących latach w sądzie, dr Donegan wygrała sprawę przeciwko niej. Prawdopodobnie nigdy o tym wcześniej nie słyszałeś. Aby mieć pełne zrozumienie tego co jej się przydarzyło najlepiej przeczytać całą historię. Dr Donegan udzieliła zgody na opisanie tutaj jej historii.

Historia Dr Jayne Donegan

W 1983 roku ukończyła konwencjonalne studia medyczne w szkole medycznej im. Św. Marii na Uniwersytecie Londyńskim [St. Mary’s Hospital Medical School, University of London]. Dalej specjalizacja i studia podyplomowe z zakresu położnictwa i ginekologii, planowania rodziny, pediatrii, ortopedii, ratownictwa i praktyki ogólnej uczyniły mnie silnym zwolennikiem powszechnego programu szczepień dziecięcych. W istocie w latach 80 -tych doradzałam rodzicom, którzy nie chcieli szczepić swoich dzieci przeciw krztuścowi – które to szczepienie było uważane za „problematyczne” w tamtym czasie.

Mówiłam im, że rzeczywiście zdarzają się niepożądane odczyny związane z tym szczepieniem, ale nie byłam jednym z tych lekarzy, którzy zetknęli się z tak nieprzyjemnymi efektami ubocznymi. Nam lekarzom mówiono, że prawdopodobieństwo wystąpienia niepożądanych odczynów poszczepiennych po szczepionce przeciw krztuścowi jest 10 razy mniejsze niż prawdopodobieństwo powikłań mogących wystąpić po zachorowaniu na tą chorobę. Celem szczepienia było zapobieganie zachorowaniu.

Kiedyś myślałam, że rodzice, którzy nie szczepią są ignorantami lub socjopatami

Rzeczywiście kiedyś myślałam, że rodzice którzy nie chcieli zaszczepić swojego dziecka są ignorantami lub socjopatami. Sądzę, że ten pogląd wśród obecnie praktykujących lekarzy nie należy do rzadkości. Czemu przejawiałam taką postawę? Cóż, podczas całej mojej medycznej edukacji uczyłam się, że ludzie, którzy umierali w tysiącach czy setkach tysięcy na takie choroby jak: błonica, krztusiec czy odra – chorób, na które są szczepionki – przestali umierać właśnie z powodu wprowadzenia szczepionek.

Jednocześnie dowiedziałam się, że takie choroby jak tyfus, cholera czy szkarlatyna – na które nie ma szczepionek – przestały zabijać ludzi z powodu poprawy warunków socjalnych. Logicznym było, iż zaczęłam zadawać sobie pytanie: skoro lepsze warunki socjalne poprawiły zdrowie populacji w odniesieniu do niektórych chorób to dlaczego nie miałyby wpłynąć na stan zdrowia w odniesieniu do wszystkich? Jednak ilość wiedzy jaką trzeba sobie przyswoić podczas studiów medycznych jest tak ogromna, że po prostu ma się tendencje do przyjmowania treści tak jak jest napisane i nie łączenia tego co mogłoby być oczywiste dla kogoś innego.

Ja i moi rówieśnicy przyjmowaliśmy z wiarą przekonanie, że szczepienie było jedną z najbardziej użytecznych form interwencji zdrowotnej jakie kiedykolwiek zostało wprowadzone. Kiedy moje dzieci urodziły się w 1991 i 1993 roku to bez wątpienia – cóż, to znaczy wtedy myślałam, że z pełną wiedzą wspartą szkoleniem medycznym – szczepiłam je aż do szczepionki MMR, gdyż takie postępowanie wydawało się słuszne. Pozwoliłam nawet by mojej 4-tygodniowej córce wstrzyknięto przeterminowaną szczepionkę przeciw gruźlicy.

Moje dziecko zostało poszkodowane w wyniku zaszczepienia przeterminowaną szczepionką BCG

Zauważyłam (siłą przyzwyczajenia – automatycznie na fiolkach szukam nazwy produktu, numeru partii i daty ważności), że szczepionka była przeterminowana. Powiedziałam „Oh, przepraszam, wygląda na to, że ta szczepionka jest przeterminowana” a lekarz odpowiedział rzeczowo: „Proszę się nie martwić, dlatego właśnie klinika ma godzinne opóźnienie – po prostu sprawdzaliśmy czy można ją podawać, okazało się, że można”. Ja powiedziałam „w porządku” i pozwoliłam ją wstrzyknąć córce… Moja biedna córeczka miała okropną reakcję poszczepienną, lecz ja byłam przekonana, iż robię to co dla niej najlepsze, więc kontynuowałam szczepienie w 2, 3 i 4 miesiącu.

Brak dowodów na epidemię odry

Takie były moje początki – nawet moje zainteresowanie homeopatią nie zachwiało entuzjazmu w stosunku do szczepionek. Do tego czasu widziałam to jako ten sam proces – podać niewielką dawkę czegoś na co się uodpornisz – było to dla mnie spójne. Co się więc stało? W 1994 roku przeprowadzono kampanię przeciwko odrze i różyczce, podczas której 7 milionów dzieci zaszczepiono przeciwko tym chorobom. Szef Wydziału Zdrowia rozesłał listy do wszystkich lekarzy rodzinnych, farmaceutów, pielęgniarek i innych pracowników służby zdrowia informując, że wszystko wskazuje na to, iż wkrótce wybuchnie epidemia odry.

Najpierw był jeden zastrzyk szczepionką MMR, potem dwa a teraz będzie trzeci?

Dowody potwierdzające tą epidemię nie zostały wtedy opublikowane. W późniejszych latach wydaje się, że została ona przewidziana przez skomplikowany model matematyczny oparty na wartościach szacunkowych, a więc mogła nie wystąpić. Powiedziano nam: „Wszyscy, którzy otrzymali jedną dawkę szczepionki, niekoniecznie są chronieni przed epidemią. Więc potrzebują kolejnej”. „Cóż, no to w porządku”, pomyślałam „bo teraz wiemy, że żadna ze szczepionek nie jest skuteczna w 100%”.

Bicie na alarm: Obecnie potrzebne są aż trzy dawki szczepionki MMR?

Zmartwiło mnie gdy powiedzieli, że nawet ci, którzy dostali dwie dawki szczepionki przeciw odrze niekoniecznie będą chronieni gdy nadejdzie epidemia i będą potrzebować trzeciej dawki. Możesz tego nie pamiętać, ale w tamtych czasach w kalendarzu szczepień była tylko jedna dawka szczepionki przeciwko odrze. Była to żywa szczepionka, więc było to coś podobnego do kontaktu z dzikim wirusem odry, tylko nieco zmienionym aby uczynić go bardziej bezpiecznym i miało to prowadzić do uodpornienia. Oczywiście od tamtego czasu dodano jedną dawkę do kalendarza szczepień dzieci w wieku przedszkolnym, bo jedna dawka nie działała. W tamtym czasie był to „jeden zastrzyk na całe życie”.

Teraz mówi się nam, że nawet dwie dawki „pojedynczej” szczepionki nie ochronią ludzi przed epidemią. W tym momencie zaczęłam się zastanawiać: „Dlaczego mówiłam tym wszystkim rodzicom, że szczepionki są bezpieczniejsze, niż zarażenie chorobą? Dlaczego mówiłam, że szczepienie uchroni dzieci przed zachorowaniem – z ryzykiem efektów ubocznych – choć nie w 100%, ale w zasadzie projektowane są tak, aby zapobiegać? Wygląda na to, że dzieci mogą być szczepione, co wiąże się z ryzykiem wystąpienia NOP i wciąż można się zarazić chorobą, przeciw której było się szczepionym i w czasie której mogą wystąpić komplikacje, nawet po otrzymaniu dwóch dawek „pojedynczej” szczepionki. Więc jaki jest w tym sens? To nie wydaje się właściwe”.

Być może zastanawiasz się jak ktoś mógł dostać dwie dawki „pojedynczej” szczepionki, tylko przeciw odrze. Skojarzoną szczepionkę MMR wprowadzono w 1998 roku i wiele dzieci zostało już przeciw niej zaszczepionych. Jednakże powiedziano nam, że mimo to powinniśmy podać szczepionkę MMR gdyż „ochroni przed świnką i różyczką oraz zwiększy odporność poszczepienną przeciw odrze”. Powiedziano nam również, że najlepszym sposobem jest szczepić wszystkich ponieważ „zerwie to łańcuch przenoszenia choroby”. Więc pomyślałam: dlaczego szczepimy niemowlęta w wieku 2, 3 i 4 miesięcy? Dlaczego nie zaczekamy 2 lub 3 lata, a następnie zaszczepić wszystkie łącznie z tymi, które urodziły się w tym czasie by „zerwać łańcuch przenoszenia choroby?”

To się ze sobą nie kleiło

Niektóre rzeczy wydawały się po prostu do siebie nie pasować. Trudno jednak zacząć poważnie kwestionować to czy aby na pewno szczepienie jest bezpieczne i skuteczne, zwłaszcza gdy nauczono cię w to mocno wierzyć. Im bardziej jesteś medycznie wykwalifikowany tym trudniej to zrobić, gdyż w pewnym sensie jesteś jeszcze bardziej zindoktrynowany. To nie jest łatwe, a przynajmniej nie było wtedy. Trudno jest wejść na ścieżkę która mogła prowadzić w przeciwnym kierunku, niż ten w którym zmierzają wszyscy twoi koledzy oraz system opieki zdrowotnej w którym pracujesz. Przeczytałam kilka książek, które można opisać jako „antyszczepionkowe”.

Zawierały one wykresy pokazujące, że większość spadków zgonów w następstwie zachorowań na choroby zakaźne nastąpił przez wprowadzeniem szczepień w latach 50 –tych i 60 –tych XX wieku. Tak było na przykład w przypadku krztuśca, a pod koniec lat 60 -tych z odrą. Postanowiłam po prostu nie zaakceptować tego co przedstawiały te książki, zwłaszcza, że wiadomości w nich zawarte były po prostu sprzeczne z tym czego nauczyłam się do tej pory. Musiałam przeprowadzić własne śledztwo. Wykresy zawarte w moich podręcznikach i Poradnik Szczepień Departamentu Zdrowia [Department of Health Immunization Handbook] (Zielona książka) wskazywały, że wprowadzenie szczepień spowodowało spadek śmiertelności na choroby, przeciw którym były szczepionki.

Gromadzenie własnych szczepionkowych wykresów – czemu tak trudno uzyskać informacje?

Zdecydowałam, że jeśli chcę na poważnie kwestionować to czego nauczyłam się w szkole medycznej oraz od swoich profesorów to sama powinnam zebrać rzeczywiste dane. W związku z tym zadzwoniłam do Urzędu Statystyk Krajowych [ONS – Office for National Statistics] i poprosiłam aby przesłali mi wykresy zgonów z powodu chorób, przeciw którym wprowadzono szczepienia. Prosiłam o dane od połowy XIX wieku kiedy rozpoczęto prowadzić rejestry aż do teraz.

Odpowiedziano mi „Nie mamy takich – z wyjątkiem rejestrów dotyczących ospy prawdziwej i gruźlicy. Sugerujemy, aby zwróciła się Pani do Departamentu Zdrowia”. Co też uczyniłam. Również nie mieli wykresów z XIX i początku XX wieku. Powiedzieli: „Lepiej spróbować w Urzędzie Statystyk Krajowych [Office for National Statistics]”. Odpowiedziałam, że „Już próbowałam tam uzyskać informacje. Zresztą poradzili, aby skontaktować się z wami”. Wyglądało na to, że sprawa zmierza donikąd, więc ponownie zadzwoniłam do ONS i opisałam im mój problem. „No cóż” – odpowiedzieli – „mamy tutaj wszystkie książki od kiedy w Rejestrze Powszechnym zaczęto notować zgony z powodu chorób zakaźnych w 1837 roku. Może pani przyjść i je przeglądać, jeśli pani chce”. Nie pozostało mi nic innego jak wybrać się do nich.

Udałam się do Urzędu Statystyk Krajowych [Office for National Statistics] w Pimlico, w Londynie wraz z dwojgiem moich małych dzieci w wieku 4 i 6 lat, aby samemu uzyskać te interesujące mnie informacje. Dziewczynki były bardzo grzeczne i przyzwyczajone do podróżowania ze mną. Personel archiwum był bardzo miły. Uprzejmie podali moim córeczkom sok pomarańczowy do picia oraz papier i kredki do rysowania. Ja tymczasem wyciągnęłam wszystkie starzejące się książki z lat od 1837 do 1900 roku. Na szczęście mogłam kupić płytkę CD za sporą sumę i zabrać do domu.

Był to najbardziej nieprzyjazny dla użytkownika zbiór danych z jakim kiedykolwiek się zetknęłam, ale lepsze to niż sprawdzanie tych danych na miejscu dzień po dniu. Więc wróciłam do domu z wszystkimi moimi notatkami oraz płytą CD i na ich podstawie zaczęłam kreślić własne wykresy. Byłam zaskoczona odkrywając, że są one podobne do wykresów z niektórych książek, które niedawno przeczytałam.

Ludzie przestali umierać na koklusz na długo przed wprowadzeniem szczepień

Byłam zdumiona i mocno zdenerwowana odkryciem, że gdy narysujesz wykres śmiertelności z powodu kokluszu zaczynający się w połowie XIX wieku, możesz wyraźnie zobaczyć, iż do czasu wprowadzenia szczepionki śmiertelność zmniejszyła się 99%. Początkowo szczepionka została wprowadzona w latach 50 -tych, a została upowszechniona w latach 60.

Zdałam sobie również sprawę, że powód, dla którego wykresy Departamentu Zdrowia sprawiają, iż szczepionki są tak skuteczne, ponieważ rozpoczynali je w latach 40 -tych XX wieku. Do tego czasu wystąpiła już największa poprawa w zakresie zdrowia i to jeszcze zanim antybiotyki stały się powszechnie dostępne. Gdy patrzeć na śmiertelność u osób poniżej 15 roku życia, to spadek był jeszcze bardziej wyraźny. Do czasu gdy szczepionka przeciw kokluszowi stała się częścią powszechnego planu szczepień na początku lat 60 -tych to to, co było do zrobienia, zostało już zrobione.

Wykresy Departamentu Zdrowia: Przykład kiepskiego obrazowania zmian zachorowalności i śmiertelności

Zaczęłam zdawać sobie sprawę, że wykresy przedstawione w Zielonej Książce Departamentu Zdrowia nie były ani dobrym ani przejrzystym sposobem wykazywania zmian w zachorowalności i śmiertelności, które wystąpiły przed i po wprowadzeniu szczepień na te choroby.

Z odrą jest podobnie: Zielona Książka Departamentu Zdrowia zawiera wykres, który zaczyna się dopiero od lat 40 -tych XX wieku. Sprawia to wrażenie znaczącego spadku liczby zgonów po wprowadzeniu szczepionek przeciw odrze w 1968 roku. Jednak patrząc na wykres, który zawiera dane od XIX wieku można zauważyć, że wskaźnik śmiertelności – śmierć to najgorsza komplikacja – spadł o 99% zanim wprowadzono szczepionkę przeciw odrze do kalendarza szczepień.

Odra przestawała być groźna jeszcze przed wprowadzeniem szczepień.

Spadek zgonów na odrę o 100% wystąpił na 3 lata przed wprowadzeniem szczepionki

Patrząc w szczególności na osoby poniżej 15 roku życia można zobaczyć, że w latach 1905 – 1965 nastąpił 100% spadek liczby zgonów z powodu odry i to na 3 lata przed wprowadzeniem szczepionki przeciw odrze w Wielkiej Brytanii. Pod koniec lat 90 pojawiła się reklama szczepionki MMR. Przedstawiała niemowlę w pieluchach siedzące na skraju urwiska oraz czającym się lwem po drugiej stronie i głosem mówiącym: „Żaden kochający rodzic świadomie nie zostawiłby swojego dziecka bez zabezpieczenia i w niebezpieczeństwie”.

[„Jednym z najbardziej niepokojących odkryć w medycynie klinicznej było stwierdzenie, że dzieci z wrodzoną agammaglobulinemią, których organizm nie mógł produkować żadnych przeciwciał i miał tylko nieznaczne ślady immunoglobuliny w obiegu, przechodziły odrę w normalny sposób, wykazywały taką samą sekwencję objawów, a następnie zyskiwały odporność”. – Measles as an Index of Immunological Function, The Lancet, September 14, 1968, p. 611. – admin]

Myślę, że w reklamie bardziej naukowe było by umieszczenie jednego z wykresów na podstawie danych Biura Statystyk Krajowych [ONS]. Rodzice mieli by wtedy większą szansę dokonania świadomego wyboru, niż będąc przymuszani do podjęcia decyzji w oparciu o strach. Kiedy odwiedzasz swego lekarza rodzinnego i omawiasz z nim kwestię szczepień to odchodzisz pełen obaw.

Jeśli wszystko to co masz to tylko „medyczny model” chorób i zdrowia, to wszystko co wiesz to to, że wokół istnieje wrogi świat pełen drobnoustrojów. Co więcej, jeśli nie masz szczepionek, antybiotyków i 100% bakteriobójczego mydła, to jesteś całkowicie bezbronny wobec tych wszystkich zarazków, którymi ty i twoje dzieci są otoczeni. Twoje dziecko może wyjść cało gdy zachoruje na odrę, ale nigdy nie wiadomo kiedy nastąpi katastrofa i może stać się niepełnosprawne lub umrzeć na skutek przypadkowego zrządzenia losu.

Zdrowie jest następstwem właściwego odżywiania plus innych zdroworozsądkowych rzeczy.

[„Nasz organizm potrzebuje dziennie 90 składników odżywczych, które powinien pobierać z codziennego pożywienia. W tym powinno się znajdować: 60 minerałów, 16 witamin, 12 podstawowych aminokwasów i 3 podstawowe tłuszcze. Dłuższy niedobór któregoś z tych składników może prowadzić do różnego typu chorób. Nie wszystkie z nich, pożywienie dostarcza organizmowi w optymalnych ilościach”. – Joel Wallach – admin Sz.W.]

Zdrowie jest jedyną odpornością

Gdy zaczęła mi świtać straszliwa myśl, że szczepionki nie są tym czym miały być, zaczęłam poszukiwać w panice innego sposobu by ochronić moje dzieci i samą siebie – jakiegoś innego cudownego środka. Moja długa i powolna ścieżka badań nad szczepionkami i chorobami, przeciw którymi są te szczepionki, przy okazji objęła poznawanie innych modeli i filozofii zdrowia. Stopniowo uświadamiałam sobie, iż prawdą jest to co mówili mi ludzie od początku, że „zdrowie jest jedyną odpornością”.

Nie musimy być chronieni przed czymś co „gdzieś tam się czai”. Zapadamy na choroby zakaźne wtedy gdy nasz organizm potrzebuje się okresowo oczyścić. Szczególnie dzieci odnoszą korzyść różnego nierównomiernych wysypek lub „wykwitów” na całym ciele co zapewnia im odpowiednie skoki rozwojowe. Kiedy mamy gorączkę, kaszel, wysypkę to musimy traktować je w sposób wspierający, a nie tłumiący.

Standardowe leczenie medyczne tłumi objawy i przyczynia się do największych szkód

Z mojego doświadczenia wynika, że najgorsze powikłania podczas chorób wieku dziecięcego spowodowane są standardową kuracją medyczną, która polega na tłumieniu wszystkich objawów. Co jest największą przeszkodą dla lekarzy, nawet dla tych uważających, że Powszechny Program Szczepień Dziecięcych może nie być całkowitym sukcesem, tak jak jest przedstawiany? Albo, że mogą istnieć inne sposoby osiągania zdrowia, które są lepsze lub trwają dłużej? Prawdopodobnie jest to strach wiążący się z wyjściem przed szereg. Bycie postrzeganym jako odmieniec – z wszystkimi konsekwencjami jakie to za sobą pociąga. Co wiem z własnego doświadczenia.

George Bernard Shaw tak napisał w przedmowie do „The Doctor’s Dilemma” (Dylematy lekarza) z 1906 roku:

Lekarze są tacy sami jak inni Anglicy: większość z nich nie ma honoru, ani sumienia. To co zazwyczaj mylą z wyżej wymienionymi to sentymentalność i silna niechęć do robienia tego czego nie robią inni, bądź unikanie robienia czegoś co robią wszyscy.

Dr Jayne L. M. Donegan MBBS DRCOG DCH DFFP MRCGP MFHom. Holistyczny lekarz podstawowej opieki zdrowotnej i lekarz homeopatyczny

Rozprawa sądowa Brytyjskiej Naczelnej Rady Lekarskiej

Oto kilka bardzo interesujących informacji dotyczących dr Donegan i dlaczego należy zwrócić uwagę na jej autorytet w kwestii szczepień, gdyż świat medyczny to zrobił. W 2002 roku dr Jayne Donegan poszła do Sądu Najwyższego ponieważ brała udział w sprawie, w której dwie matki walczyły ze swoimi eks-partnerami o kwestię szczepień swoich dzieci. Matki nie chciały poddać swoich dzieci szczepieniu – bez względu na okoliczności – z obawy przed spowodowaniem nieodwracalnego uszczerbku na zdrowiu. Natomiast chcieli tego ojcowie, więc doszło do kontrowersyjnego sporu sądowego.

Dr Donegan pisała i mówiła publicznie o szczepieniach oraz naturalnych sposobach dbania o zdrowie dzieci, więc została poproszona o złożenie zeznań w charakterze biegłego przez owe dwie matki. Dr Jayne Donegan przedstawiła swoją ekspertyzę, iż bezpieczeństwo i skuteczność szczepionek nie zostały dobrze zbadane oraz że istnieją inne sposoby dbania o zdrowie dzieci niż ich szczepienie.

Ta sprawa sądowa okazała się bardzo długa i nadzwyczaj stresująca. Czasami rozprawy odbywały się w niesprawiedliwych okolicznościach, podczas których nie miała prawie czasu na przygotowanie dokumentów, podczas gdy druga strona dostawała dwa razy więcej czasu na przygotowanie swoich.

Oskarżenie o przedstawianie „śmieciowej nauki”

Informacje, które Jayne przedstawiła w sądzie (które były bezpośrednio wymierzone przeciwko typowym poradom medycznym głównego nurtu) zostały nazwane przez Sąd Apelacyjny jako dowody oparte o „śmieciową naukę” i Naczelna Rada Lekarska [GMC] – instytucja, która reguluje postępowanie lekarzy i mówiąca im jak mają postępować, wzięła ją na celownik.

Dr Donegan została oskarżona o „poważne naruszenie etyki zawodowej”, które mogło zakończyć się całkowitym zakończeniem jej kariery medycznej – pozbawieniem prawa wykonywania zawodu. Oficjalnie sprawę rozpoczęto w 2004 roku, ale pisanie raportów oraz przekopanie się przez setki medycznych dokumentów i badań zajęło trzy długie lata, zanim rozpatrzono jej sprawę w 2007 roku. Zarzuty przeciw niej były następujące:

Zarzuca się (dr Donegan), że:

6a. Podawała fałszywe i/lub wprowadzające w błąd opisy badań, na które się powoływała.

6b. Cytowała wybiórczo badania, raporty i publikacje oraz pomijała istotne informacje.

6c. Pozwoliła sobie na wygłoszenie subiektywnych poglądów na temat szczepień, aby uchylać się od obowiązków wobec sądu i wobec stron sporu.

6d. Nie przedstawiła obiektywnego, niezależnego i bezstronnego poglądu.

7.Pani działania w wyżej wymienionym punkcie 6 były:

7a. Błędne.

7b. W bezpośredniej sprzeczności z obowiązkiem biegłego; nieprofesjonalne.

7c. Mogły doprowadzić profesję do dezorientacji; w związku z domniemanymi faktami jest pani winna o poważne naruszenia etyki zawodowej”.

Jestem pewien, że czytając powyższe zarzuty dostrzegasz ich powagę. Oni w zasadzie stwierdzili, że zeznania złożone przez dr Jayne Donegan zostały spreparowane. Co więcej przedstawiła szkodliwą poradę, która mogłaby zaszkodzić całej profesji medycznej oraz pozwoliła sobie przedstawiać w sprawie sądowej własne poglądy.

Przez następne 3 lata dr Jayne Donegan musiała przygotowywać swoją linię obrony, odpowiadać na listy, przebrnąć przez stosy dowodów i gromadzić dokumenty, co utrudniało jej opiekę nad rodziną oraz kontynuację jej pracy zawodowej. Musiała także poradzić sobie z tym, że jej zespół prawników wycofał się ze sprawy na sześć tygodni przed pierwszym posiedzeniem sądu.

Naukowy „dowód” różni się od „dowodu” w sądzie

Dr Jayne Donegan udało się znaleźć pana Clifforda Millera, prawnika, który był wyjątkowo dobrze obeznany z tematem szczepień. Clifford Miller był nie tylko dobrym prawnikiem, ale też naukowcem, który uzyskał licencjat z fizyki. Posiadał dogłębną wiedzę na temat metod naukowych, co stanowi naukowy „dowód” oraz jak różni się od akceptowanych przez sąd „dowodów”.

Dr Jayne Donegan i prawnik Clifford Miller byli bardzo ostrożni. Wykorzystywali tylko raporty i badania z czasopism medycznych jako dowody na poparcie tego co mówili. Jest to bardzo istotne, aby o tym pamiętać.

Wykorzystywali informacje tylko z szanowanych źródeł medycznych.

Sprawa ta rozpoczęła się prawie ze znikomymi szansami na wygraną, ale po prawie trzech latach sporów prawnych oraz trzytygodniowym przesłuchaniu przez zespół Naczelnej Rady Lekarskiej w Manchesterze, Naczelna Rada Lekarska doszła do następujących wniosków:

Zespół jest pewien, że na żadnym etapie postępowania nie przedstawiała Pani własnych poglądów, aby uchylać się od obowiązków wobec sądu i stron sporu.

Zademonstrowała pani Zespołowi, że Pani raporty nie wynikały z Pani osobistych przekonań, a dowody to potwierdziły. Wyjaśniła Pani Zespołowi, że Pani podejście w przedstawionym raporcie dostarcza sądowi alternatywny pogląd na podstawie materiałów źródłowych. Materiał ten był w dużej mierze wyprowadzony z publikacji, które w rzeczywistości sprzyjały stosowaniu szczepień.

Z dowodów Pani i świadka wyraźnie wynika, że Pani celem jest skierowanie rodziców do źródeł informacji o szczepieniach oraz troska o zdrowie dziecka, które pomogą im dokonać świadomego wyboru.

Powiedziała nam Pani o istnieniu wielu książek autorstwa lekarzy i nie tylko, w tym także w wielu innych krajach poważnie kwestionujących szczepienia, w których przedstawiają wiele historycznych faktów, dowodów i publikacji medycznych wspierających ich argumenty. Nie wykorzystała Pani żadnej z tych publikacji, ponieważ uważała Pani, że Naczelna Rada Lekarska nie uznałaby je za wystarczające poparcie jako materiały źródłowe do Pani zaleceń. W dużej mierze wykorzystała Pani to co było dostępne w cytowanych publikacjach medycznych.

Zespół jest pewny, że przedstawione przez Panią raporty spełniały kryteria obiektywizmu, niezależności i bezstronności.

W związku z powyższym, Zespół stwierdza, iż nie jest Pani winna poważnego naruszenia etyki zawodowej.

Sprawa pomiędzy dr Jayne Donegan a Naczelną Radą Lekarską była niczym walka Dawida z Goliatem, a także kolejnym rzadkim przykładem, w którym zwyciężył Dawid.

Naczelna Rada Lekarska przyznała: Dzieci nie potrzebują szczepionek by być zdrowe

Chciałabym abyś naprawdę poważnie zastanowił się nad tym procesem sądowym – wysuniętymi zarzutami – ewentualnymi skutkami i co to może oznaczać dla całej branży szczepień.

  • Dr Jayne Donegan została wezwana w charakterze świadka, aby przedstawić dowód, iż dzieci nie potrzebują szczepień by być zdrowe, a co gorsze wiele z nich jest niekoniecznych i niebezpiecznych.
  • Sprowokowało to niezamierzone zwrócenie uwagi na jej osobę przez brytyjską Naczelną Radę Lekarską, która wytoczyła jej sprawę w sądzie.
  • Podczas tego 3 letniego procesu przedstawiła ona dowody przeciwko nieustępliwej opozycji, wśród której zaangażowanych było wielu radców królewskich [Queen’s Counsel] oraz bardzo kosztowny zespół prawników, a mimo to dr Donegan i jej dużo mniejszy zespół zdołali wygrać tą sprawę.
  • Przedstawiła dowody, których rada lekarska nie była w stanie ich obalić, jak myślisz co to oznacza?
  • Czy to sprawi, że zastanowisz się teraz nad sensem szczepień?
  • Czy to sprawi, że pomyślisz o faktycznych dowodach naukowych przedstawionych w sądzie?

Wynik sprawy został przemilczany w mediach

Ten szokujący wynik nieoczekiwanej wygranej nie został tak naprawdę poruszony w mediach. Powinien znaleźć się na każdej pierwszej stronie każdego czasopisma na świecie, ale oczywiście tak się nie zdarzyło. Media finansowane przez firmy farmaceutyczne mogą wywierać nacisk na rządy, by te robiły co one chcą, nic więc dziwnego, że ten przełomowy wyrok nie trafił do wiadomości publicznej.

Kiedy po raz pierwszy oskarżono dr Jayne Donegan o poważne naruszenie etyki zawodowej to oczywiście ten fakt trafił do gazet, ale kiedy wygrała, media praktycznie nie zwróciły na to uwagi. Jak ci się wydaje, czy społeczeństwo zasługuje, aby wiedzieć o wyniku tej sprawy sądowej? Czy nie chciałbyś również wiedzieć o nieczystych zagrywkach użytych w sądzie przeciwko dr Donegan?

Po zakończeniu śledztwa Brytyjskiej Naczelnej Rady Lekarskiej zapytano dr Jayne Donegan czego nauczyło ją to doświadczenie:

Być może jest tak, że jeśli rodzic mówi: „Martwię się o to, czy szczepienie jest bezpieczne” to oni mówią: „Ty tego nie rozumiesz, bo nie jesteś lekarzem”. Jednakże jeśli lekarz powie: „Martwię się o to, czy szczepienie jest bezpieczne” to oni mówią: „Oskarżamy cię o poważne naruszenie etyki lekarskiej …”

Źródło: THE DOCTOR WHO BEAT THE BRITISH GENERAL MEDICAL COUNCIL BY PROVING THAT VACCINES AREN’T NECESSARY TO ACHIEVE HEALTH

Transkrypty ze śledztwa GMC: UK’s GMC, Dr Jayne Donegan’s Story, Vaccines & MMR

Inne interesujące szczegóły o sprawie: The trial of Dr Jayne Donegan

 

 

Szczepieni vs Nieszczepieni: Badanie populacji dzieci nauczanych w systemie edukacji domowej celem zilustrowania zachorowalności – Celeste McGovern

Źródło: http://szczepienia.wybudzeni.com/

Szczepieni vs Nieszczepieni: Badanie populacji dzieci nauczanych w systemie edukacji domowej celem zilustrowania zachorowalności – Celeste McGovern

NIESZCZEPIENI kontra SZCZEPIENI - Children's Medical Safety Research Institute

Nigdy wcześniej jeszcze tego nie robiono. Pierwsze w swoim rodzaju badanie porównujące zdrowie dzieci szczepionych z nieszczepionymi dziećmi, które są edukowane w domu, pokazuje kto jest naprawdę schorowany…. oraz czyi rodzice powinni się martwić.

Pilot comparative study on the health of vaccinated and unvaccinated 6- to 12-year-old U.S. children – Link do publikacji

[W USA nie ma powszechnego obowiązku szkolnego. Według danych Statistics About Non-Public Education in the United States z 2014 w domach uczonych jest około 3.4% dzieci (około 2 milionów uczniów) – przez rodziców lub prywatnego nauczyciela. – admin]

Choroby w USA

Coś jest nie tak z amerykańskimi dziećmi. Są chore – na alergie, astmę, mają lęki, są nadpobudliwe, cierpią na dolegliwości autoimmunologiczne, są autystyczne, mają kłopoty z uwagą oraz trudności w nauce. Z trzydziestu dwóch milionów amerykańskich dzieci 43% z nich cierpi na co najmniej jedną z 20 chorób przewlekłych, nie włączając w to otyłości. Kiedyś takie zaburzenia jak: autyzm, zespół nadpobudliwości psychoruchowej czy cukrzyca typu 1 lub zespół Turetta rzadko występowały, a obecnie szybko zwiększa się liczba cierpiących na nie osób.

W porównaniu do swoich rodziców dzisiejsze dzieci są czterokrotnie bardziej narażone na przewlekłą chorobę. Chociaż ich dziadkowie być może nigdy nie łykali żadnych pigułek w dzieciństwie, to obecne pokolenie dzieci spełnia biznesowe marzenia farmaceutycznych przedstawicieli handlowych. Ich sny stają się rzeczywistością. Ponad milion amerykańskich dzieci poniżej 5 roku życia stale zażywa medykamenty psychiatryczne. Więcej niż 8,3 miliona dzieci poniżej 17 roku życia zażywało je, zaś w każdym miesiącu jedno na czworo zażywa co najmniej jeden lek przepisywany na receptę.

Śmieciowe jedzenie, złe geny, zbyt dużo siedzenia przed telewizorem i grami komputerowymi, pestycydy czy tworzywa sztuczne – to niektóre z czynników środowiskowych związanych z gwałtownym wzrostem chorób, choć żaden z nich nie wyjaśnia w wystarczającym stopniu skali ani zasięgu epidemii. Istnieje pewien czynnik, którego nie wzięto pod uwagę w poszukiwaniach, pomimo że dzieci są na niego narażone poprzez zastrzyki. Co więcej, w stale rosnących dawkach, które wykraczają daleko poza to czego doświadczały poprzednie pokolenia: 50 dawek 14 szczepionek do 6 roku życia, 69 dawek 16 szczepionek zawierających składniki silnie zmieniające odporność do 18 roku życia.

Jesteśmy zapewniani, że szczepionki są „bezpieczne i skuteczne” choć urzędnicy ds. zdrowia publicznego przyznają, że czasami mają poważne skutki uboczne włącznie ze śmiercią. Te zapewnienia są wypowiadane pomimo niepokojącego faktu, iż nie przeprowadzono żadnych długoterminowych badań sprawdzających ich wpływ na ogólny stan zdrowia. Co ciekawe, w ani jednym opublikowanym badaniu nie porównywano dzieci szczepionych z nieszczepionymi, żeby zobaczyć które z nich są zdrowsze kilka lat po podaniu szczepionek. Tak było aż do teraz.

W czasopiśmie Journal of Translational Sciences opublikowano 27 kwietnia pilotażowe badanie 666 dzieci uczonych w domu.

Badano dzieci w wieku od 6 do 12 roku życia z czterech amerykańskich stanów. Porównano 261 nieszczepionych w ogóle dzieci z 405 dziećmi zaszczepionymi w pełni lub częściowo. Oceniono ich ogólny stan zdrowia w oparciu o sprawozdania matek o szczepieniach oraz chorobach zdiagnozowanych przez lekarzy. To, co odkryto na temat wzrostu liczby chorób związanych z układem odpornościowym takich jak alergie oraz choroby neurologiczne, w tym autyzm, powinno sprawić, że wszyscy rodzice zastanowią się dwa razy zanim pozwolą zaszczepić dziecko ponownie:

  • U zaszczepionych dzieci ryzyko zdiagnozowania zaburzeń ze spektrum autyzmu było ponad 4 razy większe [Iloraz szans 4.2].
  • U zaszczepionych dzieci ponad 30 razy częściej diagnozowano alergiczny nieżyt nosa (katar sienny) niż u dzieci nieszczepionych.
  • Zaszczepione dzieci ponad 21 razy częściej potrzebowały medykamenty na alergie niż dzieci nieszczepione.
  • Zaszczepione dzieci miały ponad pięciokrotnie większe ryzyko wystąpienia trudności w nauce niż dzieci nieszczepione [Iloraz szans 5.2].
  • U zaszczepionych dzieci ryzyko zdiagnozowania zespołu nadpobudliwości ruchowej było o 340% większe niż u dzieci niezaszczepionych [Iloraz szans 4.2].
  • Zaszczepione dzieci miały 9 razy większe ryzyko zdiagnozowania zapalenia płuc niż dzieci niezaszczepione.
  • Zaszczepione dzieci miały 8 razy większe ryzyko zdiagnozowania infekcji ucha środkowego (zapalenie ucha środkowego) niż dzieci niezaszczepione.
  • U zaszczepionych dzieci ryzyko interwencji laryngologicznej (włożenie drenu do ucha) było o 700% większe niż u dzieci niezaszczepionych.
  • Zaszczepione dzieci miały 4 razy większe ryzyko zdiagnozowania jakiejkolwiek choroby przewlekłej niż dzieci niezaszczepione.

Dzieci uczone w domu kontra dzieci uczone w domu

Problem z przeprowadzeniem badania porównującego szczepionych z nieszczepionymi, przynajmniej sto lat po tym kiedy takie badanie powinno zostać przeprowadzone jest taki, że obecnie praktycznie wszystkie amerykańskie dzieci są szczepione. Gdy 95% dzieci zostanie zaszczepionych, to pozostaje bardzo niewielka „grupa kontrolna” do zbadania długookresowych skutków. Porównywanie dużej grupy amerykańskich dzieci z małą grupą nieszczepionych w ogóle (jak np. dzieci Amiszów) ujawnia różnice, lecz krytycy twierdzą, że to jak porównywanie jabłek z pomarańczami.  Jest zbyt wiele zmiennych – np. dieta, ruch na świeżym powietrzu, czas spędzony przy komputerze – które oprócz podanych szczepionek, mogą wyjaśniać różnice w stanie zdrowia.

Anthony Mawson, profesor na Wydziale Epidemiologii i Biostatystyki w Szkole Zdrowia Publicznego na Jackson State University wraz z kolegami Azadem Bhuiyan i Binu Jacobem, współpracując z Brianem D. Ray’em, prezesem National Home Education Research Institute (Krajowego Instytutu ds. Badań nad Edukacją Domową) w Salem zachęcił i zapisał szereg rodzin do uczestnictwa w tym badaniu. Dzięki temu porównano dzieci uczone w domu z innymi również korzystającymi z edukacji domowej (jabłka z jabłkami), ale z tą dodatkową zaletą że dzieci uczone w domu, jako populacja odpowiada większości profilom amerykańskich rodzin. Rodziny, które odpowiedziały na anonimową ankietę internetową były rekrutowane przez stowarzyszenia edukacji domowej w stanach Floryda, Luizjana, Missisipi i Oregon.

Handel chorobami

Zarówno szczepione jak i nieszczepione dzieci biorące udział w badaniu czasem chorowały. Zgodnie z oczekiwaniami, zaszczepione dzieci były mniej podatne na zarażenia przeciwko którym zostały zaszczepione. Miały znacząco mniejsze szanse zachorowania na ospę wietrzną (OR – Iloraz szans 0.26) oraz krztusiec (Iloraz szans 0.3) (patrz tabela 2).

NIESZCZEPIENI kontra SZCZEPIENI - Ospa, krztusiec, zapalenie płuc, różyczka

Jakkolwiek, pomimo zdrowotnej histerii w związku z epidemią odry w Disneylandzie i ponownego wzrostu zachorowań na świnkę nie było dowodów na to, że zaszczepione dzieci były bardziej chronione przed tzw. „chorobami, którym można zapobiec dzięki szczepieniom”. Dzieci w obu grupach miały takie same wskaźniki zachorowań na odrę, świnkę, zapalenie wątroby typu A i B, grypę, rotawirusy oraz zapalenie opon mózgowych (zarówno wirusowe jak i bakteryjne).

Nieszczepione dzieci w tym badaniu w rzeczywistości były lepiej chronione przeciw „chorobom, którym można zapobiec dzięki szczepieniom” niż dzieci, które otrzymały szczepionki. Od 2000 roku amerykańskie Centrum Kontroli Chorób i Zapobiegania Chorób [CDC] zaleca cztery dawki szczepionki przeciwko siedmiu różnym szczepom pneumokoków przed ukończeniem 15 miesiąca życia. Od 2010 roku zaleca przeciw 13 szczepom, ale szczepione dzieci w tym badaniu miały o 490% większe ryzyko diagnozy zapalenia płuc w porównani do dzieci niezaszczepionych (OR – Iloraz szans 5.9).

Drenaż mózgu

Jakie są inne koszty tej słabej poszczepiennej ochrony przeciw ospie wietrznej i krztuścowi?

Związek pomiędzy autyzmem i szczepieniami jest największym tornadem w szczepionkowej burzy. Zaburzenia autystyczne urosły z rzadkiego zaburzenia do czegoś, co dotyka jedno dziecko w prawie każdej klasie. W latach 80-tych XX wieku autyzm dotyczył jednego na 10.000 dzieci, na początku lat 90-tych – jednego na 2.500. Pięć lat temu autyzm diagnozowano u jednego na 88 dzieci, a obecnie u jednego na 68. [w niektórych obszarach USA dotyczy więcej niż 1 na 50 dzieci – admin]

W tym badaniu dzieci nauczanych w domu, ryzyko zdiagnozowania autyzmu było ponad 4-krotnie wyższe u dzieci szczepionych niż u nieszczepionych (OR – Iloraz szans  4.2).

Przedstawiciele CDC mówiąc, że „Nie znamy wszystkich przyczyn zaburzeń ze spektrum autyzmu”  – unikają w ten sposób powiedzenia, że nie zidentyfikowali żadnej przyczyny lub jakiejkolwiek terapii.

Wciąż cytują badanie opublikowane w 2004 roku w czasopiśmie Pediatrics stwierdzające, że obala się związek między autyzmem a szczepieniami, choć jeden z jego autorów, ich własny najlepszy naukowiec William Thompson przyznał, że on i jego współpracownicy zmówili się by ukryć i następnie zniszczyć dane (zachował ich kopie), które wykazywały związek pomiędzy autyzmem, a szczepionką MMR.

„O mój Boże nie mogę uwierzyć, że zrobiliśmy to, co zrobiliśmy” wyznał William Thompson podczas rozmowy telefonicznej z Brianem Hookerem, profesorem bioinżynierii na Simpson University i ojcem autystycznego dziecka.

Dr William Thompson i dr Brian Hooker z synem

Dr William Thompson i dr Brian Hooker z synem

Oświadczenie dr Williama W. Thompsona – Morgan Verkamp

Informacje podane przez informatora Williama Thompsona stały się podstawą filmu dokumentalnego  Wyszczepieni – od TUSZOWANIA faktów do KATASTROFY [Vaxxed: From Cover-Up to Catastrophe] w reżyserii  Andrew Wakefielda, gastroenterologa, który jako pierwszy badał potencjalny związek pomiędzy szczepionką MMR i autyzmem pod koniec lat 90- tych.  Dokument ten stał się symbolem jak system obchodzi się z tymi, którzy ośmielili się sprzeciwić. Urzędnikom w CDC marzy się, aby nikt nie oglądał tego filmu.

Del Bigtree, Polly Tommey, Dr Andy Wakefield i dr Brian Hooker

Del Bigtree, Polly Tommey, Dr Andy Wakefield i dr Brian Hooker

[Fragment wniosków ze słynnej publikacji Wakefielda i innych…
„We did not prove an association between measles, mumps, and rubella vaccine and the syndrome described. Virological studies are underway that may help to resolve this issue.
Nie udowodniliśmy związku między szczepionką przeciw odrze, śwince i różyczce i opisanym syndromem. Konieczna jest dalsza praca nad rozwiązaniem tej sprawy.” –  Ileal-lymphoid-nodular hyperplasia, non-specific colitis, and pervasive developmental disorder in children. – admin]

CDC nie wspomina również, że rząd federalny został zmuszony do uznania roli szczepień w powodowaniu autyzmu oraz tego, że przyznał rekompensatę niektórym rodzicom, których dzieci zostały pokrzywdzone przez szczepionki. Inne sądy również uznają związek pomiędzy autyzmem i szczepieniami. Poza tym istnieją tysiące rodziców poszkodowanych dzieci, co do których sądy i rząd federalny udają, że ich nie ma. Ci wszyscy rodzice opowiadają wciąż tą samą historię, że widzieli jak ich dzieci zapadały na autyzm w następstwie szczepienia.

Poszczepienne uszkodzenia mózgu i układu nerwowego nie są niczym nowym. Dla przykładu powodujące porażenie oraz potencjalną ślepotę Ostre Rozsiane Zapalenie Mózgu i Rdzenia Kręgowego  (co powoduje widoczne na rezonansie magnetycznym [MRI] białe plamki w mózgu, które mogą rozwinąć stwardnienie rozsiane) było opisywane w literaturze medycznej od dziesięcioleci. Jest to udokumentowanym efektem ubocznym prawie każdej szczepionki. Innymi przykładami są: narkolepsja i Zespół Guillaina-Barrégo.

Jaką rolę mogą pełnić szczepionki w subtelniejszych uszkodzeniach mózgu? Nie pytaj CDC, bo oni nigdy się ich nie doszukali. Jednak badanie JSU wykazało, że zaszczepione dzieci mają 5-krotnie wyższy prawdopodobieństwo wystąpienia trudności w nauce niż dzieci niezaszczepione (OR – Iloraz szans =5,2). Ponad 4-krotnie wyższe prawdopodobieństwo zdiagnozowania zespół nadpobudliwości z deficytem uwagi (OR – Iloraz szans = 4,3). To badanie wykazało również ponad 3-krotnie wyższe prawdopodobieństwo zaburzeń rozwojowych układu nerwowego (np. upośledzenie wzrostu i rozwoju mózgu lub ośrodkowego układu nerwowego związanego z diagnozą trudności w uczeniu się, ADHD i/lub ASD (OR – Iloraz szans = 3,67).

Rtęć, glin i co jeszcze?

Rtęć, glin i co jeszcze

Składniki szczepionek znane są z powodowania uszkodzeń mózgu. Robert Kennedy Jr. zwrócił uwagę na zagrożenie rtęcią w postaci tiomersalu stosowanego jako środek konserwujący szczepionki oraz jego związek z autyzmem.

Glin (aluminium) jest kolejną dobrze udokumentowaną neurotoksyną dodawaną do szczepionek jako adiuwant by wywołać reakcję układu odpornościowego. Niedawne badania wyrzuciły wszystko co naukowcy zwykli o aluminium mówić (i co CDC wciąż mówi) na śmietnik. Aluminium nie jest wydalane z organizmu w ciągu kilku godzin lub dni, ale utrzymuje się w nim przez całe lata i może przemieszczać się do takich narządów jak węzły chłonne, śledziona i mózg. Glin zawarty w szczepionkach został powiązany z występowaniem Zespołu Chronicznego Zmęczenia, Makrofagowe Zapalenie Mięśniowo-Powięziowe (MMF), licznymi chorobami autoimmunologicznymi, chorobą Alzhaimera, z nagłymi zgonami po szczepieniu oraz autyzmem.

Szczepionki i zapalenie mózgu – dr Harold E. Buttram i Catherine J. Frompovich

Agencja ds. Żywności i Leków [FDA] nie zaprzecza jego toksyczności – z wyjątkiem tego, że w szczepionkach nie ma wystarczającej ilości aluminium aby spowodować uszczerbek na zdrowiu. Jednak ryzyko kalkuluje w oparciu o doustną ekspozycję. Mimo to, opisuje się upośledzenie pamięci u myszy laboratoryjnych oraz

„bardzo młodych zwierząt, które wyglądają na słabsze, mniej aktywne i skoordynowane gdy ich matki były narażone na duże ilości aluminium podczas ciąży i karmienia”.

 

Związek z infekcjami ucha

Szczepienia - Związek z infekcjami ucha

U szczepionych dzieci w tym badaniu, infekcje ucha były przez lekarzy czterokrotnie częściej diagnozowane (OR- Iloraz szans = 3.8). Miały o 700% większe ryzyko interwencji laryngologicznej w celu umieszczenia drenu w uchu z powodu powtarzających lub uporczywych infekcji (OR – Iloraz szans =8.0).

Liczba ostrych infekcji ucha znacznie wzrosła na całym świecie w ciągu kilku ostatnich dziesięcioleci. Stały się tak powszechne, że obecnie nie budzą większego zainteresowania. Dotykają 80% amerykańskich dzieci do 3 roku życia i są wiodącą przyczyną wizyt lekarskich, stosowania antybiotyków oraz najczęstszą przyczyną chirurgicznych operacji pediatrycznych – umieszczenie plastikowego drenu w uszach.  Dziecięce infekcje ucha kosztują system opieki zdrowotnej prawie 3 miliardy dolarów rocznie.

Badanie wskazuje na doniesienia o infekcji ucha środkowego zgłaszane w rządowym Systemie Zgłaszania Niepożądanych Skutków Poszczepiennych [VAERS]. W bazie danych VAERS po ustawieniu kryteriów wyszukiwania na dzieci poniżej 1 roku, u których rozwinęło się zapalenie ucha środkowego w ciągu tygodnia od szczepienia wyskakuje 438.573 takich przypadków pomiędzy rokiem 1990 a 2011, „często z gorączką i innymi objawami stanu zapalnego oraz w jakimś stopniu zaangażowania ośrodkowego systemu nerwowego.” Jeśli jest to zgłoszona liczba dla dzieci poniżej 1 roku życia w ciągu jednego tygodnia od zaszczepienia, to w takim razie jak duża jest liczba dzieci we wszystkich grupach wiekowych, która miała infekcje ucha w następstwie szczepienia? Tego nikt nie wie.

Rozregulowanie mikrobiomu – dysbioza

Rozregulowanie mikrobiomu – dysbioza

Jako możliwy mechanizm infekcji ucha wywołanej szczepieniem, autorzy tego badania cytują pracę z 2006 roku, w której badano rodzaje bakterii w kanałach nosowych u dzieci szczepionych 7-walentną szczepionką przeciw pneumokokom i porównali je z „historycznymi grupami kontrolnymi”  – dziećmi sprzed ery Prevnar 7. W szczepionej grupie stwierdzono zwiększoną kolonizację bakteriami zwanymi M. catarrhalis. Bakterie te wydają się mieć związek ze zwiększonym ryzykiem infekcji ucha.

Nic więc dziwnego, że szczepione dzieci w tym badaniu ponad dwukrotnie częściej przyjmowały antybiotyki (iloraz szans = 2,4). Były one także częściej hospitalizowane (iloraz szans = 1,8).

Antybiotyki o szerokim spektrum działania, takie jak te, które są często stosowane podczas infekcji ucha działają jak napalm na mikrobiom.  Mogą wyeliminować drobnoustroje powodujące infekcję ucha, ale wpływają również na wiele innych mikroorganizmów, zmieniając kompozycję mikrobiologiczną w sposób, który nauka zaczyna dopiero rozumieć jak dogłębnie wpływa to na zdrowie.

Nowe badania łączą zmiany w mikrobiomie ze wzrastającą liczbą chorób, od zespołu jelita drażliwego, poprzez otyłośćchorobę Leśniewskiego-Crohnacukrzycęstwardnienie rozsiane po zaburzenia nastroju takie jak niepokój i depresja, czy choroby psychiczne takie jak schizofrenia i autyzm.

badaniu z 2011 roku opublikowanym w Lancet duńscy naukowcy stwierdzili, że szczepionka przeciw pneumokokom „ma znacznie szerszy wpływ… na społeczność drobnoustrojów niż pierwotnie zakładano i podkreśla potrzebę uważnego monitorowania podczas wdrażania tych szczepionek.…”.

Inne niedawno opublikowane badanie wykazało, że nie tylko pneumokokowe bakterie są dotknięte szczepieniami, ale kilka nieoczekiwanych drobnoustrojów szybko kolonizuje teren u każdego komu zostanie podana szczepionka. Jaki jest łączny wpływ 69 szczepień na rozwijający się mikrobiom u dzieci? Urzędnicy ds. zdrowia publicznego nawet nie zadali tego pytania.

Katar i swędzenie

Szczepienia - Katar i swędzenie

Badanie JSU wykazało, że szczepione dzieci mają 30-krotnie wyższe ryzyko wystąpienia alergicznego nieżytu nosa (kataru siennego) niż dzieci nieszczepione (iloraz szans 30.1). To przewyższa siłę związku pomiędzy paleniem papierosów a rakiem płuc. Szczepione dzieci mają również wyższe ryzyko zdiagnozowania ogólnej alergii (iloraz szans  3.9) oraz prawie 3 razy wyższe ryzyko występowania egzemy (iloraz szans 2.9).

Wszystkie te alergiczne choroby pociągają za sobą konieczność podawania większej ilości medykamentów. Szczepione dzieci w tym badaniu były ponad 21-krotnie bardziej narażone na przyjmowanie leków przeciwalergicznych, niż dzieci nieszczepione.

Alergiczny nieżyt nosa (katar sienny) jest kolejną z niewyjaśnionych dziecięcych plag. W 2012 roku dotyczył 6.6 miliona dzieci. Jest silnie związany z kolejnym zaburzeniem dziecięcym jakim jest astma. Ponad 3 miliony amerykańskich dzieci ma alergię pokarmową, a jedno na cztery wypryski skórne – egzemę. Ilość alergii wzrasta na całym świecie. Obecnie dotykają one prawie połowę amerykańskich dzieci w wieku szkolnym.

Podobnie jak w przypadku autyzmu, urzędnicy ds. zdrowia publicznego nie mają odpowiedzi wyjaśniającej eksplozję chorób alergicznych na tle immunologicznym. Jednak naukowcy rutynowo tworzą zwierzęce modele chorób alergicznych poprzez ich ekspozycje na aluminiowe adiuwanty. Takie same adjuwanty jak te stosowane w szczepionkach, w tym samym czasie co alergeny. W niedawnych eksperymentach ( jak tym lub tym) opisywane jest jak naukowcy używają aluminium by stymulować rozwój alergicznego nieżytu nosa (kataru siennego)  u myszy.

To badanie z 2014 roku opisuje jak naukowcy stosowali wodorotlenek glinu do wiązania go z bakteriami krztuśca (szczepionka przeciw krztuścowi DTaP, która również zawiera aluminium) i eksponowali zwierzę podając antygen doustnie (np. w pokarmie takim jak orzeszki ziemne lub soja) by powodować u szczurów alergie pokarmowe.

Badania takie jak te (tutaj  i tutaj) opisują jak połączyć wodorotlenek glinu z białkiem jajka (kolejny składnik szczepionki) by tworzyć zwierzęce modele astmy.

Dlaczego więc CDC nie bierze pod uwagę faktu, że naukowcy za pomocą składnika, dzięki któremu wywołują alergie u zwierząt, nie tworzą także alergii u dzieci?

Brak wyjaśnień?

Autorzy tego badania wnioskują, że:

„Nie było innego wyjaśnienia zaobserwowanych różnic w wynikach zdrowotnych pomiędzy szczepionymi i nieszczepionymi grupami dziećmi poza samym szczepieniem.”

Choć projekt tego badania ograniczał interpretację przyczynową dodali, że istnieje wyraźna zależność pomiędzy dawkami szczepień, a chorobami przewlekłymi. Zaś częściowo zaszczepieni wykazują pośrednie zdiagnozowania ospy wietrznej i krztuśca, podobnie jak infekcji ucha, zapalenia płuc, alergicznego nieżytu nosa, ADHD, egzemy oraz trudności w nauce (patrz Tabela 4).

„Stopień w jakim te odkrycia mają zastosowanie do populacji dzieci uczących się w domu, a także ogółu populacji wymaga dalszych badań porównujących szczepionych z  nieszczepionymi dziećmi” stwierdza Mawson wraz ze swoimi współpracownikami.

„Zbadanie i zrozumienie biologicznych podstaw tych nieoczekiwanych niespecyficznych efektów szczepień jest kluczowe dla zapewnienia opartej na dowodach decyzji oraz polityki szczepień.”

Jednakże istnieje niewiele dowodów, że establishment medyczny głównego nurtu jest w ogóle zainteresowany zrozumieniem nieoczekiwanych wyników. Dotychczasowe przesłanie jest jasne, szczepionki są największym cudem współczesnej medycyny, interwencją która uratowała miliony ludzi oraz poprawiła jakość życia kolejnych milionów.  Od początków rozpoczęcia szczepień „drobnym drukiem” przyznają, że kilka dzieci ucierpi z powodu poszczepiennych poważnych efektów ubocznych, a nawet umrze, ale ich życie to niewielka ofiara dla większego dobra w ochronie ludzkości przed plagami chorób zakaźnych.

Od ponad wieku akceptowany jest dogmat zdrowia publicznego, że korzyści wynikające ze szczepienia przeważają ryzyko. Co więcej, po wprowadzeniu pięciu nowych szczepionek od 1995 roku, co łącznie wynosi 35 szczepień w wieku przedszkolnym, nigdy nie przeprowadzono badania sprawdzającego łączny wpływ szczepień. Rzeczywistość jest taka, że realne korzyści wynikające ze szczepień są teoretyczne, a ich realne ryzyko nieznane.

Nabierająca rozpędu „wojna szczepionkowa” to tak naprawdę zjawisko wzrastającej liczby „wahających się” rodziców (i lekarzy) kwestionujących kalendarz szczepień CDC  z ważnych powodów. Dlaczego lekarze, którzy czerpią finansowe korzyści ze szczepień są rzecznikami zdrowia publicznego? Czy rządowym instytucjom ds. zdrowia naprawdę można ufać w ochronie naszych dzieci, jeśli są tak bardzo oddani przemysłowi farmaceutycznemu? Dlaczego w szczepionkach są toksyny? Czy moje dziecko naprawdę potrzebuje tej szczepionki, a może ktoś je sprzedaje jak Coca Colę czy gry komputerowe? Dlaczego akceptowane jest świadome poświęcenie niektórych dzieci w imię większego dobra? Czy to większe dobro jest rzeczywiste czy też jest tylko złudzeniem?

Wygląda na to, że te szczepionki mogą czasami ograniczać takie naturalne zachorowania jak ospa wietrzna. Pytanie, na które instytucje zdrowia publicznego nie udzielają odpowiedzi to: za jaką cenę? Co jeszcze robią szczepionki? Jeśli są takie cudowne, to dlaczego w takim razie amerykańskie dzieci są tak schorowane?

To pilotażowe badanie pokazuje nam, że jeśli medycyna głównego nurtu oraz nasze instytucje ds. zdrowia publicznego są naprawdę zainteresowane zdrowiem dzieci, a nie tylko zyskami ze szczepień lub obroną szczepionkowej religii przed bluźnierstwami, to to co jest potrzebne, to nie wola do przekonywania każdego by uwierzył, ale odwaga aby odkryć prawdę.

Celeste McGovern

Celeste McGovern jest niezależną dziennikarką, która pisze na stronie http://www.ghostshipmedia.com.

CMSRI  – Children’s Medical Safety Research Institute [Instytut Badań nad Bezpieczeństwem Medycznym Dzieci] jest medyczną i naukową kolaboracją założoną w celu finansowania niezależnych badań nad czynnikami przyczynowymi leżącymi u podstaw epidemii chorób przewlekłych i niepełnosprawności.

Źródło: Vaccinated vs. Unvaccinated: Mawson Homeschooled Study Reveals Who is Sicker

Badanie populacji dzieci

Naukowcy z Yale powiązali szczepionki z chorobami psychicznymi

Źródło: naturalnews

Źródło polskie: Ona lubi

Szczepienia

Wszyscy słyszeliśmy o szczepionkach powodujących wiele negatywnych skutków ubocznych w systemie neurologicznym takich jak: zespół Guillaina-Barrego, autyzm, ADHD i wiele innych.

Czy szczepionki mogą mieć inne niekorzystne skutki uboczne dla mózgu, które nie są tak łatwe do sprawdzenia?

Z pewnością wydaje się, że tak.

Ostatnie badanie pilotażowe przeprowadzone przez Pennsylvania State i Uniwersytet Yale wykazało, że może istnieć związek pomiędzy inokulacją (wprowadzenie do danego ustroju patogenu w postaci wirusa, bakterii, grzyba lub pasożyta) a pojawieniem się zaburzeń takich jak: anoreksja, zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne (OCD) i zaburzenia lękowe.

Badanie, które przeprowadzono przy użyciu bazy danych prywatnych firm ubezpieczeniowych stwierdziły, że dzieci, które niedawno otrzymały szczepionkę przeciw grypie, były znacznie bardziej narażone na rozwój pewnego rodzaju zaburzenia psychicznego.

Naukowcy stwierdzili, że szczepienie w ostatnim roku było:

„związane z incydentami diagnozowania anoreksji, zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych (OCD) i zaburzeń lękowych”.

Ryzyko okazało się najwyższe w odniesieniu do anoreksji.

Zaobserwowano 80-procentowy wzrost ryzyka rozpoznania zaburzenia odżywiania u dzieci zaszczepionych trzy miesiące przed chorobą. W przypadku OCD (zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne) ryzyko u dzieci zaszczepionych w ciągu 3-12 miesięcy było znacznie niższe, wahając się pomiędzy 23 a 27 procentowym wzrostem.

Aby przeprowadzić badanie z wykorzystaniem bazy danych, naukowcy porównywali rekordy szczepień u dzieci w wieku od 6 do 15 lat z diagnozami nowych zaburzeń neuropsychiatrycznych w ciągu pięciu lat. Porównali te diagnozy do dwóch warunków kontrolnych – złamań kości i ran otwartych – i dopasowali osoby do ich płci, wieku i ogólnej lokalizacji zamieszkania.

Zaobserwowano kilka czynników o znacznym ryzyku:

  • na przykład u dzieci, którym podano szczepionkę przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu A, częściej występowała anoreksja lub OCD.
  • Osoby zaszczepione przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, były bardziej narażone na rozwój anoreksji.
  • W przypadku szczepionki przeciwko meningokokom, dzieci stały się bardziej podatne na rozwój przewlekłego zaburzenia tętniczego lub anoreksji.
  • Co ciekawe dzieci, u których zdiagnozowano zaburzenia afektywne dwubiegunowe lub poważną depresję, dostały szczepionkę na grypę.

„Ta epidemiologiczna analiza implikuje, że początek niektórych zaburzeń neuropsychiatrycznych, może być czasowo związany z wcześniejszymi szczepieniami” – pisze autor pracy.

Ze względu na charakter tego badania, niemożliwe byłoby udowodnienie jakiegokolwiek związku przyczynowo-skutkowego lub korelacji na podstawie danych.

Badania naukowe wyraźnie jednak budzą obawy, które wymagają dalszego dochodzenia.

Autorzy stwierdzają, że powiązania pokazane w badaniach nie są wystarczająco silne, aby uniemożliwić odejście od obowiązujących wytycznych dotyczących szczepień – chociaż ten rodzaj notacji jest praktycznie standardem w badaniach szczepionek zwłaszcza, gdy wyniki badań wskazują na ciemniejsze strony skutków poszczepiennych.

Prawdopodobne jest, że dalsze badania w tym temacie, czyli powiązanie z chorobą szczepionkowo-neuropsychiatryczną, stanie się również sposobem do badania powiązania pomiędzy szczepionką i autyzmem.

Każdy, kto stoi przeciwko znanemu sloganowi „wszelkie szczepienia są bezpieczne”, będzie znieważany przez główne media i potępiany przez resztę środowiska naukowego.

Spójrz na Roberta F. Kennedy’ego, Jr. Jest krytykowany przez media głównego nurtu, bo miał odwagę zakwestionować bezpieczeństwo szczepionek. The New York Post opublikował artykuł zatytułowany „Wszyscy powinni zignorować nieprawdziwe informacje o roszczeniach antyszczepionkowych RFK Jr.”.

Na początku tego roku dr Daniel Neides z Cleveland Clinic Wellness Institute opublikował post na blogu, który sugerował, że związki toksyczne w szczepionkach mogą przyczyniać się do epidemii chorób przewlekłych i stanów neurologicznych, takich jak autyzm.

Oczywiście, został „zmasakrowany” przez media i odrzucony przez innych lekarzy.

Neides nie jest nawet antyszczepionkowcem. Po prostu, zakwestionował konieczność i ważność aktualnego harmonogramu szczepionek i zasugerował, że niektóre szczepionki nie są potrzebne, a inne powinny być oddalone w czasie od siebie.

Czy te nowe odkrycia z Yale zostaną zagrzebane wraz ze wszystkimi sprzecznymi poglądami i danymi, które pojawiły się już wcześniej?

Kasia Kasia Brzoza

Nowa era w szczepieniach

Prof. Maria Dorota Majewska

Wraz z wyborem Donalda Trumpa na prezydenta USA nastaje nowa era w polityce, cywilizacji i medycynie – co zauważyło wielu światowych polityków. Trump jest jedynym w świecie prezydentem, który przeciwstawił się globalnemu establiszmentowi, który w ciągu paru dekad antyspołecznej, neoliberalnej, mafijno-kapitalistycznej, prowojennej polityki doprowadził USA a także Europę do ekonomicznej i cywilizacyjnej zapaści oraz do niespotykanego biologicznego wyniszczenia społeczeństwa (tyczy to szczególnie USA i Polski). Już dwie generacje młodych Amerykanów są poważnie zdegenerowane i chronicznie chore począwszy od pierwszych tygodni życia.  Są to ofiary toksycznych, ludobójczych i bezużytecznych szczepień, które pod przymusem lub wręcz terrorem politycy oraz medyczni urzędnicy wmuszają dzieciom od pierwszych godzin życia.

Jeśli obecna, w zawrotnym tempie nasilająca się epidemia autyzmu w USA nie zostanie zatrzymana, szacuje się, że za 20 lat ok. 80% chłopców będzie chorych na autyzm. I to oznacza koniec znanej nam cywilizacji. Już dziś w USA brakuje normalnych mężczyzn do wykonywania zawodów elektryków, hydraulików, mechaników, pilotów, techników, żołnierzy oraz innych typowo męskich profesji. Wybór Trumpa na prezydenta USA ma kardynalne znaczenie dla ratowania młodych generacji, bowiem jest to jedyny polityk, który otwarcie mówi, że chce zastopować epidemię autyzmu. Będąc ojcem okaleczonego szczepieniami, autystycznego syna, Trump doskonale rozumie, jak wielkim zagrożeniem dla rozwoju dzieci są współczesne toksyczne szczepionki i przeładowane programy szczepień.  

Jeszcze przed oficjalnym zaprzysiężeniem na prezydenta, Trump powołał „Vaccine Safety Panel”, na czele którego będzie stał Robert Kennedy Jr, znany prawnik ochrony środowiska, syn zamordowanego przed laty senatora Roberta Kennedyego.  Zadaniem tej grupy będzie zbadanie bezpieczeństwa szczepień oraz ujawnienie korupcji, fałszowania wyników badań oraz mengelowskich eksperymentów i oszustw szczepiennych na wielką skalę, jakie miały miejsce w CDC, których ofiarami są miliony trwale okaleczonych lub zabitych dzieci. Kilkudziesięciu uczciwych naukowców z CDC ujawniło te przestępstwa. Ma to kluczowe znaczenie dla radykalnej zmiany programu szczepień i ratowania młodych pokoleń.

Jak można było oczekiwać, winni szczepiennych zbrodni (kartele farmaceutyczne, urzędnicy medyczni, politycy, lekarze, dziennikarze) natychmiast zaatakowali Trumpa za powołanie tego panelu.  Jak diabeł święconej wody boją się oni ujawnienia prawdy, że szczepienia są groźne i nieskuteczne w ochronie przed chorobami.   Boją się przeprowadzenia rzetelnego, niezależnego kontrolowanego badania, które porówna zdrowie dzieci szczepionych i nieszczepionych, bo przecież, gdyby byli pewni, że szczepienia są bezpieczne, sami prosiliby o takie badania.  Wcześniej korporacyjni fanatycy szczepień blokowali wszelkie badania tego typu i publikacje w pismach naukowych oraz mediach.  Jeśli Trumpowi uda się zatrzymać obecną epidemię autyzmu, z całą pewnością zostanie uznany za jednego z najwybitniejszych prezydentów USA, który uratował naród od biologicznej zagłady.  

A tymczasem, w oczekiwaniu na antyszczepienną rewolucję w USA, polski rząd nasila szczepienny terror wobec polskich dzieci, wprowadzając kolejne groźne obowiązkowe szczepienia. Prawdopodobnie wynika to z rosnącej presji karteli farmaceutycznych na rząd, który nie potrafi lub nie chce bronić swych obywateli przed szczepiennymi okaleczeniami lub ludobójstwem.  Z rozrzewnieniem i wielkim uznaniem wspominam tu panią Ewę Kopacz, byłą minister zdrowia, która w 2009 r. uratowała Polaków przed zabójczymi szczepieniami na „świńską grypę”.       

Trzeba oczekiwać, że zanim obecne ludobójcze programy szczepień zostaną obalone lub zreformowane, naciski ze strony karteli farmacji będą się nasilać, bo tracąc rynki zbytu w krajach bogatych, będą coraz agresywniej atakować kraje politycznie słabe, takie jak Polska. Nie ma obecnie w rządzie żadnego polityka, który wziąłby w opiekę polskie dzieci, więc rodzice muszą stać się bojownikami walczącymi o ich zdrowie i życie.  Rodzice nie mogą się poddawać żadnej presji ze strony lekarzy, MZ, Sanepidu, czy mediów i godzić się na szczepienia, których nie chcą i których się obawiają.  Wierzę, że wkrótce programy szczepień i same szczepionki ulegną radykalnym zmianom, i że niedługo będziemy patrzyć na masowe szczepienia jak na błędy lub zbrodnie medyczne, podobne do popularnego w ubiegłych wiekach upuszczania brudnym kozikiem krwi.

TOTALITARNA POLITYKA SZCZEPIEŃ W POLSCE

Nadesłane mailem przez prof.Marię Dorotę Majewską

Warto przeczytać co pisze się za granicą o totalitarnym programie szczepień w Polsce. Polska jest głównym poligonem doświadczalnym dla karteli farmaceutycznych i polskie dzieci od urodzenia są traktowane jak króliki doświadczalne. Polska jako jedyna w Europie nie ratyfikowała Europejskiej Konwencji Bioetycznej, która głosi, że życie i zdrowie każdego człowieka są wartościami nadrzędnymi w stosunku do iluzorycznego „dobra ogólnego”. To jest podstawą obowiązkowych szczepień w Polsce, których nie ma prawie nigdzie w Europie. Brak ratyfikacji tej konwencji to wielka hańba dla polskiego rządu. Stosowana w Polsce polityka szczepień stanowi ogromne egzystencjalne zagrożenie dla naszego narodu, z premedytacją przeznaczonego przez polityków i kartele farmaceutyczno-medyczne do depopulacji.

Wiadomość z netu:

Witam wszystkich

Znalazłem poniższy artykuł gdzieś w Internecie około 2 tygodnie temu, ale już go nie ma. Stronę usunięto z oczywistych względów, o których się dowiecie czytając ten artykuł. Udało mi się skopiować tekst i wkleić w Worda kiedy szukałem informacji o szczepieniach.

Oto on:

POLSKA – TOTALITARNA POLITYKA SZCZEPIEŃ

PROSZĘ CZYTAJCIE TE INFORMACJE I PRZEKAZUJCIE DO TAK WIELU OSÓB JAK MOŻLIWE. RAZEM JEST WIĘKSZE PRAWDOPODOBIEŃSTWO WPŁYNĄĆ NA PRZERAŻAJĄCĄ POLITYKĘ SZCZEPIEŃ W POLSCE.

Polska to kraj położony w Europie środkowej. Ale bez żadnych wątpliwości Polska znacznie różni się od ogromnej większości innych europejskich krajów i Rosji w tak ważnym i podstawowym aspekcie życia jak prawa człowieka. Te prawa człowieka dotyczą immunizacji.

Przyjrzyjmy się polityce szczepień W POLSCE. Każda specyficzna rzecz poniżej celowo zawiera powtarzane słowa: W POLSCE albo POLSKA dużymi literami, żeby czytelnik mógł zapamiętać gdzie występują te nieludzkie praktyki.

W POLSCE szczepionki podaje się nowonarodzonym dzieciom w ciągu 24 godzin po urodzeniu! Te szczepionki są przeciwko GRUŹLICY i ZAPALENIU WĄTROBY B.

W POLSCE rzadko pobiera się wymazy z ucha, nosa czy gardła w przypadku skażenia chorobą, więc lekarz nie wie dokładnie co to jest za rodzaj choroby – wirusowa, bakteryjna, pasożytnicza czy alergiczna.

POLSKA jest jedynym krajem w Europie, który nigdy nie podpisał Europejskiej Konwencji Bioetycznej. Co to oznacza? W tej Konwencji jest niezwykle ważna rezolucja mówiąca, że ludzkie życie i zdrowie są wartościami najwyższymi, i w żadnym przypadku nie można ich poświęcać dla ogólnego dobrego samopoczucia. To W POLSCE swobodnie bada się na ludziach każdy nowy lek i szczepionki. Cóż, można powiedzieć, że POLSKA jest poligonem doświadczalnym dla każdej firmy farmaceutycznej.

[https://pl.wikipedia.org/wiki/Konwencja_o_prawach_cz%C5%82owieka_i_biomedycynie:

Konwencja obowiązuje od 1 grudnia 1999 r., na razie tylko 19 państw europejskich (Polska nie jest jeszcze stroną tej Konwencji, choć już ją podpisała w 1999 r. – potrzebna jest jeszcze ratyfikacja)…]

W 16 krajach europejskich nie ma przymusu szczepień. W 13 krajach europejskich jak i w Rosji są odszkodowania dla ofiar za niepożądane skutki uboczne szczepionek, zaś W POLSCE szczepienia są nie tylko przymusowe, ale również nie ma żadnych odszkodowań dla ofiar niepożądanych skutków ubocznych szczepionek.

W POLSCE instytucja zwana Instytut Sanitarny i Epidemiologiczny (Sanepid) jest dystrybutorem szczepionek i ich nadzorcą. W POLSCE szkoleniem lekarzy i pielęgniarek kierują osoby współpracujące z firmami farmaceutycznymi.

W POLSCE członek Parlamentu Lidia Gądek, która należy do partii Platforma Obywatelska (PO) wprowadziła plan opracowany przez wymienioną partię włączenia 4 dodatkowych szczepionek do kalendarza przymusowych szczepionek. Szczepionki te są przeciwko pneumococcus, meningococcus, wietrznej ospie i bardzo kontrowersyjna szczepionka przeciwko HPV nazywana Gardasil (W POLSCE również pod nazwą Silgard = anagram od Gardasil). Mówi się, że jest przeciwko rakowi szyjki macicy, ale staje się coraz bardziej znana z wywoływania fatalnych skutków ubocznych. W POLSCE Gardasil ma być za darmo. Ale istnieje powód do obaw, bo, niestety, W POLSCE, jeśli chodzi o praktyki medyczne, „za darmo” oznacza „przymusowy”.

Przerażające jest to, że POLSKA jako pierwszy i jedyny kraj na świecie wprowadza kontrowersyjną szczepionkę HPV jako przymusową. Szczepionkę HPV mocno krytykowano i oprotestowano w innych krajach. We Francji wielu lekarzy podpisało petycję przeciwko stosowaniu szczepionki Gardasil (http://sanevax.org/french-petition-hpv-vaccines/), a w Japonii Departament Zdrowia wycofał swoją zgodę na szczepionkę HPV (http://www.medscape.com/viewarticle/806645). Przerażające jest to, że liczba szczepionek HPV nadal się zwiększa. (https://www.youtube.com/watch?v=0gCVCP8BFrU)
Więcej: http://womenagainststirrups.proboards.com/thread/410/vaccine-totalitarianism-poland#ixzz4RArGOP7g

Wygląda na to, że następne w kolejce są polskie dziewczyny. W POLSCE istnieje tzw. FUNDACJA STOP NOP (NOP = Niepożądane Odczyny Poszczepienne). Co tydzień organizacja ta otrzymuje wiele raportów od rodziców / opiekunów dzieci i nastolatków jak również dorosłych o poważnych skutkach ubocznych szczepień (różnych). STOP NOP ciężko pracuje pomagając ofiarom i ich rodzinom w legalnych sprawach dotyczących procedur skutków ubocznych. Niemniej jednak STOP NOP ani nie są szanowani, ani nie traktowani poważnie w ogóle przez polski rząd. W lipcu 2015, kiedy przedstawiciele STOP NOP uczestniczyli w spotkaniu Krajowej Komisji Zdrowia na temat nowych przepisów o szczepieniach, nie pozwolono im mówić, mimo że mieli przepustki jako uczestnicy spotkania! Jeden z członków Parlamentu nawet kwestionował ich obecność na spotkaniu pytając co tam robili. To sugeruje, że raporty w liczbie aż 17.000 rodziców którzy poinformowali STOP NOP o poważnych skutkach ubocznych całkowicie zignorowano, wręcz wyrzucono.

Jednym z głównych stowarzyszonych członków związku pracodawców W POLSCE jest INFARMA. Składa się z 29 firm farmaceutycznych. W takiej sytuacji lobbowanie i presja o uchwalenie nowych przepisów szczepionkowych są nieuchronne. Ponadto INFARMA chce potajemnie przepchnąć prawo pozwalające na wprowadzanie szczepionek przeciwko grypie [influenza] w miejscach pracy W POLSCE. Ten przepis ma być także przymusowy. W POLSCE są plany szczepienia nowonarodzonych przeciwko grypie.

Rozważa się również sprawę szczepienia ciężarnych kobiet przeciwko grypie, o czym coraz częściej wspominają reklamy i zalecenia medyczne. Ale nie ma żadnej informacji w ulotkach do szczepionek na grypę o jakichkolwiek badaniach klinicznych o rozwoju prenatalnym. Nikt do tej pory tego nie zrobił i wygląda na to, że kobiety ciężarne maja być królikami doświadczalnymi. Niestety, szczepionka może wywoływać stałe uszkodzenia zarodka. Ale istotne wydaje się wspomnieć, że 95% PERSONELU MEDYCZNEGO W POLSCE NIE SZCZEPI SIĘ! Cóż, gdyby immunizowano 95%, to plan szczepionkowy zostałby wykonany, tak?

Wróćmy do tematu wprowadzenia szczepionki HPV – Gardasil (znanej także jako Silgard w Polsce). Kiedy 11- i 12-letnie dziewczynki zaszczepiono Gardasilem W POLSCE, wielkiej liczby ich rodziców nie poinformowano w ogóle o skutkach ubocznych! Mimo że rodzice informowali o skutkach ubocznych, często poważnych, personel medyczny ich zignorował. Oni tylko słyszą od lekarzy, że to co przydarzyło się ich córkom nie ma nic wspólnego ze szczepionką!

W Danii duża liczba dziewcząt doznała stałych uszkodzeń przez szczepionkę HPV.

https://www.youtube.com/watch?v=GO2i-r39hok

Podobnie 300 dziewcząt w Kolumbii doświadczyło poważnych skutków ubocznych tej samej szczepionki, kiedy wywołała tam paraliż i utratę przytomności.

https://www.youtube.com/watch?v=MvAOoDtbdVI

W POLSCE dzieje się to samo, ale O NICH SIĘ NIE MÓWI! Kiedyś nauczycielka jednej z mniejszych szkół W POLSCE była strasznie zszokowana widząc KILKADZIESIĄT dziewcząt, które zemdlały po szczepieniu przeciwko HPV, straciły przytomność i dostały drgawek po powrocie do szkoły. Wcześniej zabrano ich do przychodni i podano szczepionkę HPV. Kiedy nauczycielka chciała dzwonić po pogotowie, kierownik szkoły poinformował ją, że jeśli to zrobi zostanie natychmiast zwolniona z pracy! Cały ten incydent bezczelnie zakamuflowano! Nikt o nim się nie dowiedział! Jest wiele przypadków W POLSCE kiedy DZIEWCZĘTA, BEZ WIEDZY RODZICÓW, ZABIERA SIĘ DO PRZYCHODNI I SZCZEPI GARDASILEM (SZCZEPIONKA HPV)! Na domiar złego, W POLSCE tylko 1% lekarzy informuje o skutkach ubocznych szczepionek zgłaszanych im przez rodziców! Jak to się dzieje, że W POLSCE, zaledwie 1% lekarzy funkcjonuje zgodnie z zasadami etyki medycznej? Polskie dziewczęta mają być medycznymi królikami doświadczalnymi, na których testuje się HPV Gardasil. Duża liczba dziewcząt na całym świecie zaszczepiona Gardasilem doświadczyła dramatycznych skutków ubocznych, a są to w większości:

  • bóle głowy
  • tracenie nierównowagi, omdlenia
  • wyczerpanie
  • zaburzenia pamięci i koncentracji
  • problemy ze spaniem
  • zmiana w rytmie snu.

Duża liczba dziewcząt doświadcza:

  • nadwrażliwości na jasne światło i ma przyćmioną wizję
  • duszności podczas ćwiczeń fizycznych, w połączeniu kołataniem serca
  • zmęczenie mięśniowe utrudniające chodzenie.

Zmęczenie mięśni doświadczane przez ofiary szczepionki HPV odczuwa się jako drętwienie rąk i nóg, alby paraliż rąk, ramion i nóg, co uniemożliwia chodzenie.

Kolejne skutki uboczne szczepionki Gardasil to:

  • nudności i ból brzucha
  • wiele dziewcząt doświadcza szerokiego wachlarza alergii pokarmowej, co zmusza je do zmiany diety
  • duża liczba dziewcząt cierpi na niezamierzone ruchy, skurcze mięśni zwłaszcza w rękach i nogach. Wiele dziewcząt mówi o osłabieniu mięśni i wiele z nich porusza się na wózkach.

(http://nyhederne.tv2.dk/2015-08-31-hpv-saadan-er-symptomerne)

Bardziej przerażającą sprawą jest to, że szczepionkę HPV Gardasil ściśle wiąże się z przedwczesną menopauzą u dziewcząt i młodych kobiet, które nie mają miesiączki nawet już w wieku 16 lat. Gardasil sprawia, że przestają funkcjonować jajniki. Są dowody na to, że szczepionka HPV wywołuje uniemożliwiającą życie chorobę autoimmunologiczną. Jak straszne i bolesne musi być dla młodych kobiet to, że w przyszłości nie będą mogły mieć dzieci.

[healthimpactnews.com/2013/studyhpv-vaccine-linked-to-premature-menopause-in-young/girls/]

Gardasil nie tylko wywołuje poważne szkody zdrowotne, ale powoduje też bezpłodność. Czy można wnioskować, że konkretną szczepionkę HPV CELOWO (a nie niezamierzenie!) WYPRODUKOWANO W CELU DEPOPULACJI NARODÓW (zwłaszcza słowiańskich)?

Pomimo tak wielu oświadczonych, wykazanych i potwierdzonych skutków ubocznych szczepionki HPV (Gardasil), POLSKI RZĄD PRZEGŁOSOWAŁ WPROWADZENIE TEJ FATALNEJ SZCZEPIONKI. Ważne jest by wspomnieć, że ogromna większość członków Parlamentu W POLSCE głosowała za ta kontrowersyjną szczepionką. Z pośród 432 parlamentarzystów, aż 406 zagłosowało za śmiertelną szczepionką HPV, 25 było przeciwnych, zaś tylko 1 wstrzymał się od głosu. Na dodatek Senat przegłosował ją także! I w końcu nowy prezydent POLSKI, Andrzej Duda, podpisał nowe prawo, zgodnie z którym szczepionka HPV (Gardasil) MA BYĆ PRZYMUSOWA W POLSCE OD POCZĄTKU 2017.

Co mogą zrobić ludzie W POLSCE teraz, którzy nie życzą sobie szczepić swoich dzieci? Trzeba podkreślić, że nie chcą zgodzić się na szczepienia nie dlatego, że sobie po prostu nie życzą z jakichś dziwnych powodów. Oni robią to z obawy bardzo poważnych i często przerażających skutków ubocznych, które wiele dzieci może doświadczać, czy dlatego, że ich dzieci maja skutki uboczne po wcześniejszej szczepionce. Co mogą zrobić rodzice W POLSCE, kiedy ich córki sa zabierane do przychodni zdrowia. CZĘSTO POTAJEMNIE, żeby podać im szczepionkę HPV? Czego mogą się spodziewać w przypadku kiedy odmówią szczepionki? Co się stanie z nimi i ich dziećmi jeśli odmówią szczepionki HPV Gardasil i innych szczepionek? Zdają sobie sprawę z konsekwencji TOTALITARNEGO I CAŁKOWICIE ZGNIŁEGO SYSTEMU MEDYCZNEGO W POLSCE, z którym będą musieli walczyć. Jest to chory system, który karze ich ogromną sumą pieniędzy za nie zaszczepienie ich dziecka / dzieci. Praktyki medyczne W POLSCE można niewątpliwie nazwać absolutnie nieludzkimi.

Problem jest następujący: kiedy polscy rodzice mieszkający W POLSCE będą mieć legalne prawo decydowania o zdrowiu i dobrobycie swoich dzieci. Jak to możliwe, że W POLSCE ludzi zmusza się do stosowania procedury medycznej bez ich wcześniejszej zgody na takie procedury?!

PROSIMY O PRZEKAZYWANIE TEGO ARTYKUŁU TAK WIELU LUDZIOM JAK MOŻECIE. RAZEM MOŻEMY WPŁYNĄĆ NA PRZERAŻAJĄCĄ POLITYKĘ SZCZEPIEŃ W POLSCE.

Zrozpaczeni rodzice z POLSKI.

Więcej: http://womenagainststirrups.proboards.com/thread/410/vaccine-totalitarianism-poland#ixzz4RArqQCe0