Wywiad z dr Stefanem Lanka – wirus HIV nigdy nie został wyizolowany!

Źródło: WyBudzeni.com

Wywiad z dr Stefanem Lanka o błędach metodologicznych w izolowaniu wirusów

Wywiad z dr Stefanem Lanka

– Czym jest wirus?

– Cóż, czym jest wirus? Według definicji wirus to organizm bezkomórkowy, co oznacza że jest jednostką niezdolną do samodzielnego, niezależnego rozmnażania. Właściwie to materia nieożywiona, jest to tylko odcinek materiału genetycznego, otoczony przez białka i lipidy aby chronić materiał genetyczny i przenosić go do wnętrza innej komórki lub organizmu. Nie ma własnych mechanizmów biochemicznych. Potrzebuje żywej komórki aby ją zainfekować i przejmuje jej mechanizmy biochemiczne, aby produkować swoje własne białka, swój materiał genetyczny, a ostatecznie nową cząsteczkę wirusa, która zostaje uwolniona na zewnątrz, albo zwyczajnie opuszczając komórkę, bądź też niszcząc ją. To, według definicji, jest wirus, czyli materia nieożywiona, posiadająca tylko informację genetyczną, otoczona przez białka i lipidy, mająca określony rozmiar i kształt, co skutkuje określoną gęstością, która pozwala nam prostym sposobem wyizolować go od pozostałych cząstek, ponieważ w środku komórki są organelle wirusowe, które są ogólnie mniejsze i mają różne rozmiary. Istnieją łatwe, standardowe techniki, stosowane już na uczelniach, do izolowania wirusów.

– Jakie są dowody na istnienie wirusa?

– Cóż, dowód, opisany np. w mojej publikacji, czy też w innych publikacjach o istniejących wirusach jest taki, że przedstawiasz strukturę wirusa, który powinien zainfekować materiał próbny, czyli tkankę. Za pomocą mikroskopu elektronowego robisz mikrografy. Potem bierzesz zainfekowaną tkankę, niszczysz tkankę lub po prostu wyciągasz wirusy za pomocą różnych wdrożonych technik izolacji. Robisz oczywiście to samo z materiałem nie zainfekowanym, równolegle, takimi samymi metodami i oczywiście w takim samym czasie. Na koniec otrzymujesz taką próbówkę. W jednej próbówce, gdzie w danym przedziale gęstości znajdują się wirusy, co oznacza, że na jakimś lub określonym poziomie takiej próbówki znajdziesz coś, podczas gdy w próbie kontrolnej na pewno nie ma nic. Potem wyjmujesz ten materiał, próbówkę możesz przemyć i odkryjesz, że wygląda on dokładnie tak samo jak te cząsteczki w zarażonych komórkach, które zniszczyły strukturę komórki lub tkanki. Następnie fotografujesz to, zajmuje to tylko 10 minut, to bardzo prosta standardowa technika.

Oczywiście nie wygląda to tak jak takie rzeczy, o których mówi się, że są to cząstki wirusów, ponieważ muszą tkwić w czymś; muszą też zostać pocięte na małe kawałki, żeby mogły zostać sfotografowane. Podczas gdy wyizolowany wirus możemy po prostu umieścić we wnętrzu mikroskopu elektronowego i sfotografować. I oczywiście jak mówiłem powinny wyglądać dokładnie tak samo jak cząsteczki w naszej zainfekowanej tkance. Potem bierzesz cząsteczki, niszczysz te cząsteczki po to, aby odseparować białka według rozmiaru. To standardowa technika i skutkuje czymś co nazywane jest wzorem prążkowym.

wzór prążkowy

To jest graficzny obraz analizowanego żelu elektroforetycznego, oryginalnego żelu. Białka rozmieszczone są od góry do dołu i oczywiście najmniejsze są niżej, bo przechodzą przez ten żel szybciej bo są mniejsze, a większe molekuły pozostają na górze, masz wzór prążkowy i to są właśnie białka wirusa.

To na przykład są białka wirusa, który ja wyizolowałem. I to jest dowód bezpośredni na jego białka.

Robisz oczywiście to samo z materiałem genetycznym i to zaowocuje tylko jednym prążkiem (pasmem), ponieważ każdy wirus ma tylko jeden odcinek materiału genetycznego, zawsze tego samego rozmiaru. Oczywiście zawiera różne białka, różnych rozmiarów, co skutkuje różnymi wzorami prążków białek o różnych szerokościach molekuł, czyli rozmiarach i znajdziesz tylko jedno pasmo (prążek) materiału genetycznego. Więc jest to molekularna charakterystyka na poziomie podstawowym, co zrobiono ze wszystkimi istniejącymi wirusami. A potem można robić dalsze eksperymenty, klonujesz materiał genetyczny, czyli tniesz go na mniejsze kawałki. Potem go badasz, jego naturę, jego sekwencję. Możesz to rozwinąć sztucznie w laboratorium, w próbówce zawierającej bakterie. Możesz scharakteryzować jego białka. Możesz użyć tych odcinków genetycznych do nazwania ich, zbadania ich aktywności i zauważenia innych właściwości. Również mogą one posłużyć jako próbki do wykrycia czy coś podobnego jest w innym miejscu, a potem jeśli znalazłeś to w tkance

i może to wskazywać na obecność wirusa, oczywiście wtedy z takiej tkanki musisz wyizolować, nie tylko wykryć ten pojedynczy fragment poprzez wykorzystanie tych technik, ale musisz spróbować wyizolować cały wirus jako cząsteczkę z jego białkami i materiałem genetycznym i wtedy jesteś pewny, że znalazłeś taki sam wirus w innej tkance, czy w innym zainfekowanym materiale.

– Czy HIV został wyizolowany w ten sposób?

– Nie, to moja główna uwaga, nie został. Pytanie czy wirus HIV kiedykolwiek był wyizolowany?
To nie jest prawda, to co zostało wyizolowane zamiast…

Pytanie brzmi:
Czy HIV był kiedykolwiek wyizolowany?

Oczywista odpowiedź brzmi – nie.

I wyjaśnię Wam co zostało zrobione zamiast tego. Musimy cofnąć się w historii wirusologii, powiedzmy do roku 1970 kiedy wierzono, że aktywność pewnego enzymu – odwrotnej transkryptazy była uznawana, a raczej wierzono, że jest to dowód istnienia nowego typu wirusów – retrowirusów.

Założenie to szybko okazało się błędne, bo aktywność tychże enzymów może występować w każdym człowieku, w każdym ssaku, roślinach więc ta robocza hipoteza była błędna. Ale co wydarzyło się w międzyczasie – opracowano pewne techniki molekularne mówiące, iż izolujemy w określonych warunkach, jakieś białka, które określamy jako specyficzne dla tego wirusa, ale oczywiście nigdy w komplecie. Nigdy nie wyizolowano wszystkich białek w procesie izolacji wirusa, jak np. w takiej próbówce, a przynajmniej nigdy nie zostało to zaprezentowane.

A to co zrobili zamiast, to pokażę wam teraz.

Kultury komórek

Sekretem tego rodzaju naukowców jest to, iż udało im się wytworzyć komórki, które mogły rozwijać się poza ciałem. Cały sekret tkwi właśnie w tym. Te linie komórkowe mają pewne cechy charakterystyczne, gdy traktowane są w określony sposób. Dodaje się więc do nich hormony roślinne, hydrokortyzon, mitogeny, utleniacze, odczynniki, itp. Wówczas linia komórkowa zareaguje oczywiście w określony sposób, wykazując aktywność procesu odwrotnej transkrypcji. Oczywiście oni mówią, że to tylko dlatego, że dodaliśmy do tego krew, albo części komórek krwi od pacjenta i to właśnie skutkuje produkcją wirusa, bo gdzieś tutaj jest wirus w środku i zainfekuje tę tutaj linię komórkową, skutkując amplifikacją, powielaniem wirusa. Ale to jest całkowicie błędne. A to dlatego, że jeśli weźmiesz tę konkretną linię komórkową i weźmiesz krew od, jak oni to twierdzą, od nie zainfekowanej osoby i zrobisz to w dokładnie taki sam sposób, pamiętając jednocześnie o braku grup kontrolnych w jakiejkolwiek publikacji o AIDS, da to taki sam skutek. Oczywiście jeśli wezmą tylko materiał od pacjenta, nigdy nie uda im się wyizolować wirusa. Mogą wykryć jakieś białko o określonym kształcie i powiedzą, że jest to część HIV, znajdą fragmenty materiału genetycznego powielone za pomocą metody PCR, mówiąc, że są to cząstki wirusa HIV.

I jest to całkowicie błędne, już tłumaczę dlaczego. To co sprzedali nam, czy właściwie puścili w świat jako cząstki wirusa, to nie są cząsteczki wirusa.

Scientific American

Chciałbym teraz przedstawić wam ostatnie wydanie magazynu Scientific American i tam na stronie 50 znajdziecie wyjaśnienie tego co nam przedstawiają. Cząsteczki komórkowe do eksportu, importu białek i innych materiałów produkowanych przez pewne komórki i wyglądają one dokładnie tak samo jak te, które przedstawiają nam jako HIV. Tak więc to jest jedno wyjaśnienie tego co widzimy na mikrografach. A na poziomie molekularnym odkryli HIV tylko poprzez metody pośrednie.

Mówią, że jeśli jesteś, masz pozytywny wynik w testach, czyli że jeśli masz przeciwciała do niektórych białek to jesteś pozytywny, ale jest to oczywiste błędne koło w rozumowaniu, ponieważ nie mają wszystkich białek tego wirusa. Oni tylko zbliżyli się do tematu, używając białek, które w mieszaninie tych dwóch rodzajów komórek, a te komórki były przygotowane w ekstremalnych warunkach. Izolując białka bez pokazania tego obrazu [żelowej elektroforezy], używając tych białek w testach na AIDS, na przeciwciała HIV, błędnie twierdząc, że są to specyficzne białka dla HIV. Jeśli organizm reaguje na te białka to wynik na HIV określają jako pozytywny. Ale jest to błędne koło, gdyż produkują te białka w bardzo stresogennych warunkach.

Wyobraź sobie, gdy twoje ciało, w warunkach silnego stresu reaguje wytwarzaniem takich samych białek, twoje ciało reaguje wytwarzaniem przeciwciał w stosunku do nich, a to skutkuje pozytywnym wynikiem tych testów. Oczywiście, pomyślmy o rodzajach hemofilii, w przypadku których od 1969 roku podawany jest profilaktycznie preparat o nazwie Factor VIII, a który wcześniej były zakazany, bo obawiano się produkcji przeciwciał przeciwko temu preparatowi. Nie był on za bardzo czysty, tylko 99%. Nie. Powiem inaczej, tylko 0,3 % to aktywny preparat, a reszta to komórkowe śmieci, białka uzyskane z białek.

Jest mnóstwo chorób wątroby wiążących się z przypadkami chorych na hemofilię. To oczywiście skutkuje wynikiem pozytywnym. Są w nich ogromne ilości obcych białek, które wprowadzane są do organizmu, przeciwko którym organizm wytwarza przeciwciała i tak oto otrzymujemy wynik pozytywny testu na HIV.

– Jak to jest możliwe, że jest tak dużo prac, które w swoim tytule mają słowa: izolacja wirusa HIV, jeśli tego nie dokonano?

– Myślę, że jest to po prostu podstawowy dogmat w tego rodzaju opracowaniach. Na przykład, jeśli spojrzysz na takiego rodzaju książki, albo inne prace o wirusach, testowaniu retrowirusów czy testów na HIV, znajdziecie główny dogmat mówiący, że „retrowirusy to znacząca przyczyna ludzkiej zachorowalności i umieralności”.

Retroviral Testing: Essentials For Quality Control and Laboratory Diagnosis

Retroviral Testing: Essentials For Quality Control and Laboratory Diagnosis„ i nie odnajdziecie tutaj ani jednego przypisu skąd te białka i antygeny użyte we wszystkich tych testach, z czego zostały wyizolowane.

Widzicie, to jest właśnie ten ukryty program. Mówią o swoim preparacie, co dokładnie robią w swoich laboratoriach, o tym, że tworzą wirusy i białka wirusowe, a to jest co najmniej przypadek oszukiwania samego siebie. Jest to też oszukiwanie wszystkich innych naukowców, którzy zostali zaopatrzeni w sklonowane fragmenty materiału genetycznego, ustalone jako reprezentatywne dla genomu wirusa – HIV, pracują nad tym i wierzą, że pierwotna izolacja HIV została dokonana we właściwy sposób. Tak więc cała nauka oparta została na wierze i zawierzeniu technice, zastosowanej przez innych ludzi, a oni nigdy tego nie zrobili. Czy dowiemy się, jaką grupę kontrolną zastosowano?

Nie znajdziemy tego w tej literaturze. Nie wspominając już o próbie zrobienia równoległej próby izolacji z nie zainfekowanego materiału. Tego nie znajdziesz. Tak więc jest to tylko kwestia wiary i oczywiście oni mogą przez lata i dekady mówić, że wirus istnieje, ale wciąż ewoluuje i dlatego mamy różne modele i teraz możemy znaleźć go wszędzie, używając technik PCR. Ale to jest oszukiwanie samego siebie, albo cholerne kłamstwo.

– Jak myślisz, dlaczego ludzie tak chętnie wierzą w wirusa?

– Dlaczego ludzie tak chętnie wierzą w wirusa? Myślę, że ponieważ ludzie są leniwi, mamy tendencję do bycia leniwym, chcemy dostać łatwe wytłumaczenie na wszystko. Ale oczywiście nie jest to takie proste. Musimy cofnąć się wstecz więcej niż 100 lat w świecie nauki. Wiemy doskonale, że ludzie próbowali wytłumaczyć każdą chorobę, jako działanie bakterii – Koch i Pasteur. Czytamy ich dzieła i widzimy jak oszukiwali. Przeczytajcie książkę „The Private Science of Louis Pasteur” autorstwa Geralda L. Geisona o Pasteurze, a dostrzeżecie fundamentalne błędy. Tylko w przypadku jednej, dwóch, czy trzech chorób mógł udowodnić, że bakterie odgrywają w nich w ogóle jakąś rolę, albo przynajmniej tam są za każdym razem. Wydaje mi się, że musimy zrozumieć, że ta dynamika jaka wtedy następowała, czyli nowoczesne metody, nauka, wyjaśnianie wszystkiego, jak również myślenie materialistyczne, które zredukowało wszystko do poziomu molekularnego i objaśniania życia tylko na poziomie aktywności jakichś molekuł, białek czy materiału genetycznego. Uważam, że o tym wszystkim trzeba pamiętać, aby zrozumieć dlaczego zawsze będą szukać łatwego wytłumaczenia dla złożonych chorób.

– A co z twierdzeniem Petera Duesberga, że klonowanie molekularne jest najlepszą techniką na wykrywanie retrowirusów?

– Więc, pytanie brzmi co z ostatnimi twierdzeniami Petera Duesberga, że odnalezienie genetycznego odcisku wirusa to ostatnio odkryty dowód na istnienie konkretnego wirusa?

Cóż, to sprawia, że jest mi łatwo krytykować tą tezę, bo jest to tak oczywiste błędne koło w rozumowaniu. Po pierwsze, przez lata mieszając takie linie komórkowe z materiałem, wzbogacili materiał genetyczny w tychże komórkach. A to dlatego, że jeśli dodane jest DNA, a DNA ma tendencję do integrowania się wewnątrz komórki więc tym samym ją wzbogacasz [urozmaicasz].

Aby wyizolować materiał genetyczny HIV lub innego wirusa, wyodrębniasz go, ale nie z tej szczególnej linii komórkowej. Musisz znaleźć to czego szukasz w materiale ludzkim. Sekret tkwi więc w tym, że komórki te tutaj zostały wzbogacone, a w celu wyizolowania materiału genetycznego, zainfekowanego klona, zawsze musisz użyć takiego rodzaju linii komórkowych. Nigdy nie znajdziesz go w całości u pacjenta. Tak więc ich samo oszukiwanie siebie, czy inaczej ich kłamstwa i używam tu mocnych słów, gdyż jest ono oczywiste. A w przypadku HIV i strachem przed wyrokiem śmierci jaki ze sobą niesie, nie możemy sobie z tego żartować i po 20 latach nowoczesnej wirusologii mówić, o tych starych rzeczach, jak przeciwciałach, biochemii, białkach, są już przeżytkiem. Wywiad z dr Stefanem Lanka.

A nowym standardem izolacji miałoby być klonowanie molekularne, gdyż co tak właściwie oni robią?

Używają kolejnej linii komórkowej, komórek, dodają amplifikowany materiał genetyczny, a następnie ponownie wykrywają wewnątrz komórki ten sam materiał mówiąc: „patrzcie, jest tutaj”. Uważam to za nieodpowiedzialne. Po 20 latach jakie upłynęły w wirusologii tak po prostu wyskakiwać z nowymi metodami i technikami oraz mówieniu, że to jest ostateczny dowód na istnienie wirusa. Pojawiasz się z fragmentem materiału genetycznego i twierdzisz, że reprezentuje pierwotny materiał genetyczny, wkładasz go do komórek i ponownie go wykrywasz i mówisz: „spójrz, jest!” a ponieważ mogę go ponownie wykryć czy też ponownie wyizolować to co zostało dodane tam wcześniej i jest to dowód na istnienie tego wirusa. Jest to tak głupie, błędne koło, że aż nieprawdopodobne. Myślę, że chyba sobie żartują, że ci pseudonaukowcy powinni przestać i pomyśleć o strachu, o tych pozytywnych testach oraz tym co ten wynik oznacza dla ludzi. Musimy to analizować również pod względem psychologicznym, ponieważ ludzie są tak bardzo zaangażowani w swoje techniki i koncepcje.

Słyszę bardzo często, że w Nauce wszystko jest możliwe.

Tak wszystko jest możliwe… Pod warunkiem, że pozwolimy im na jakieś twierdzenia, zwłaszcza pozwolimy na takie, na które nie ma dowodów. Musimy otworzyć nasze oczy, uszy i umysły, żeby dostrzec te błędne koła.

– Czy mógłby pan powiedzieć teraz coś o szczepionkach?

– Pytanie o szczepionki. Więc tak, jeżeli nie wyizolowano wirusa, jeśli oni są w stanie tylko wykryć, metodami pośrednimi, tylko obecność jakichś białek, o których mówi się jako specyficznych dla HIV, ale pojawiających się w warunkach silnego stresu, to zaszczepianie oznacza doprowadzenie do jeszcze większego pogorszenia sytuacji. Oczywiście jeśli nie ma pokazanego w pełni istnienia takiego wirusa, nie ma najmniejszego sensu poddawać się szczepieniom.

– Czy możesz skomentować zasady szczepień w ogóle?

– To jest już inny temat i prawdopodobnie jest to przesada. Jeśli chciałbym się w niego zagłębić to jest dużo innych rzeczy, które musiałbym skrytykować. Jeśli odniesiesz się do literatury, historii szczepień, dowiesz się, że wszystkie choroby skończyły się lub osłabły, na długo przed tym zanim została zastosowana szczepionka. Tak tylko wspominam o tym.

– Teraz coś czego nie omówiliśmy wcześniej, ale czy ma Pan jakiś komentarz do ostatnich doniesień na temat skandalu z testami Abotta na przeciwciała HIV, dającymi wyniki negatywne?

– Tak, odnośnie testów Abotta. To jest po prostu śmieszne. Żaden dziennikarz nie pyta, jeśli jest taki test, który nie działa w 100 procentach. Nie pyta jednak, gdy mamy fałszywe wyniki negatywne, co z fałszywymi wynikami pozytywnymi?

I tutaj znowu widać podstawowy dogmat. Jeśli komuś wyjdzie wynik pozytywny, to jest to ich główny dogmat, że gdzieś tam jest wirus. I to wszystko, to tylko kwestia odpowiednio dobranych definicji. Znajdują przeciwciała, uzyskują wynik pozytywny – jesteś nosicielem i umrzesz, masz w swoim ciele wirusa. A jeśli masz wynik negatywny, testy nie są powtarzane. Ponieważ gdyby to zrobiono, zwłaszcza przy użyciu testów genetycznych i przeprowadzono we właściwy sposób, bez używania tych brudnych sztuczek molekularnych, otrzymaliby taką samą ilość wyników pozytywnych jak w grupie gdzie pierwotnie otrzymali wyniki pozytywne na przeciwciała.

– Teraz pytanie czysto techniczne. Słyszy się często o PCR przy testowaniu wirusów. Jaka jest różnica pomiędzy testami RT-PCR [RNA] i PCR [DNA]?

– Sekretem wszystkich tych metod testowania PCR jest to, że jeśli chcą cię określić jako osobę pozytywną, a masz stwierdzony wynik pozytywny na przeciwciała HIV, albo jesteś gejem i właśnie chorujesz na coś, albo myślisz, że masz AIDS. Próbuje się wyizolować konkretny rodzaj RNA z twego ciała, ale jak wiemy te białka stresowe, ostatecznie błędnie zdiagnozowane jako reprezentatywne dla HIV, wyrażają się one tylko w konkretnych sytuacjach stresogennych, albo jeśli masz immunologiczny kontakt z nimi. Jeśli ujawniają się pod wpływem tychże warunków stresowych, oczywiście RNA musi być wyprodukowane wcześniej. To RNA zostaje wykryte, amplifikuje się je i wtedy, proszę, masz wynik pozytywny w teście PCR. A jeśli weźmiesz molekuły starterowe, które zawsze potrzebne są w teście PCR, aby zdiagnozować je pozytywnie za pomocą fragmentów RNA, jeśli weźmiesz te same fragmenty tak jak oni to robią i testujesz kogoś z wynikiem negatywnym na przeciwciała, to nie robi się tego z RNA, ale za pomocą DNA. Tajemnica tutaj ukryta jest w tym, że te fragmenty nie będą pasowały do DNA, bo kiedy produkowane jest RNA, informacja genetyczne zostaje nieznacznie zmieniona i nie wygląda już tak samo, jak na poziomie molekularnym albo chromosomalnym czy na poziomie DNA. Taki właśnie zabieg ukryty jest za testami PCR.

Pytanie brzmi: podczas gdy testy na przeciwciała nie są do końca specyficzne, gdyż nie ma izolacji wirusowej ani białek wirusowych, dlaczego testy PCR nie są dokładniejsze?

Co do zasady, testy PCR są bardziej wrażliwe, ale jeśli wykryjesz tylko białka, które produkuje twoje ciało lub otrzymasz je podczas transfuzji krwi, albo przyjmowania preparatu Factor VIII. To samo odnosi się oczywiście do testowania metodą PCR. Używa się tej techniki do amplifikacji sekwencji, które były już w twoim ciele, ale powstały w warunkach stresowych i wtedy metoda PCR jest zupełnie nieprawidłowa.

Wywiad z dr Stefanem Lanka

Wszystkie obrazy cząstek rzekomo reprezentujących HIV opublikowane zarówno w naukowych , jak również popularnonaukowych publikacjach pochodzą z badań mikroskopem elektronowym kultur komórkowych. Nigdy nie pokazują cząsteczek HIV pochodzących bezpośrednio od pacjenta z AIDSHuman Endogenous Retroviruses and AIDS Research: Confusion, Consensus, or Science? – Ettiene de Harven

Wywiad Jona Rappoporta z „dr Markiem Randall’em”, byłym naukowcem pracującym nad szczepionkami

Mark w ostatnim dziesięcioleciu przeszedł na emeryturę. Mówi, że jest „zdegustowany tym czego dowiedział się o szczepionkach”. Jak wam wiadomo, od początku http://nomorefakenews.com/, walczyłem z nienaukowym, niebezpiecznym założeniem dotyczącym bezpieczeństwa i skuteczności szczepionek. Mark był jednym z moich źródeł. Jest trochę niechętny by się wypowiadać, nawet anonimowo, ale w związku z obecnym trendem wprowadzenia obowiązkowych szczepień – pod groźbą kary takiej jak kwarantanna – zdecydował się przerwać tę ciszę.

Żyje spokojnie jako emeryt, ale, podobnie jak innych, którzy byli moimi informatorami, dręczyło go sumienie z powodu pracy jaką wykonywał. Mark jest dobrze poinformowany o sprawie prawdopodobnych celów kartelu farmaceutycznego – depopulacji, kontroli umysłu i ogólnego ogłupiania społeczeństwa.

www.whale.to/v/rapp.html

http://www.alternative-doctor.com/vaccination/rappaport.htm

Jon Rappoport: Kiedyś byłeś pewien, że szczepionki były znamienną cechą dobrego leczenia.

Mark Randall: Zgadza się. Pomagałem w stworzeniu kilku z nich, ale nie powiem, których.

JR: Dlaczego nie?

MR: Chcę zachować swoją prywatność.

JR: Myślisz, że miałbyś problemy gdybyś coś powiedział?

MR: Mógłbym stracić emeryturę.

JR: Na jakiej podstawie?

MR: Podstawa nie jest ważna. Oni mają sposoby stwarzania problemów, zwłaszcza jeśli byłeś kiedyś członkiem Klubu. Znam jedną czy dwie osoby, które śledzono, nękano.

JR: Nękano przez kogo?

MR: FBI.

JR: Naprawdę?

MR: Tak. FBI stosowało różne preteksty. Możesz być sprawdzany przez IRS (urząd podatkowy).

JR: Tyle jeśli chodzi o wolność wypowiedzi.

MR: Należałem do „grona zaufanych”. Gdybym teraz zaczął sypać nazwiskami i formułować specyficzne oskarżenia, mógłbym znaleźć się w wielkim kłopocie.

JR: Z jakiego dokładnie powodu możesz być nękany?

MR: Szczepionki są ostatnim bastionem nowoczesnej medycyny. Są najlepszym uzasadnieniem dla jej całego „geniuszu”.

JR: Czy według ciebie powinniśmy mieć wybór czy chcemy się szczepić?
MR: W kwestii politycznej, tak. W kwestii naukowej, ludzie powinni otrzymać informacje, by dokonać właściwego wyboru. Jedna sprawa, to mówienie o właściwym wyborze. Ale jeśli jest tyle kłamstw, jak możesz wybrać? Również gdyby FDA zarządzana była przez uczciwe osoby, te szczepionki nie otrzymałyby licencji. Wymagane byłyby dalsze badania.
JR: Niektórzy historycy medycyny twierdzą, że zmniejszenie liczby ogólnej chorób nie było skutkiem szczepień.
MR: Wiem. Długo ignorowałem ich pracę.
JR: Dlaczego?
MR: Bałem się tego, czego mógłbym się dowiedzieć. Opracowywałem szczepionki. Mój byt zależał od tej pracy.
JR: I co dalej?
MR: Przeprowadziłem własne śledztwo.
JR: I jakie wyciągnąłeś wnioski?
MR: Liczba chorób spadła ze względu na lepsze warunki życia.
JR: Jakie warunki?
MR: Czyściejsza woda. Zaawansowany system kanalizacji. Odżywianie. Świeższe produkty spożywcze. Spadek biedy. Bakterie mogą być wszędzie, ale jeśli jesteś zdrowy, nie zachorujesz tak szybko.

JR: Jak się poczułeś kiedy skończyłeś swoje śledztwo?

MR: Byłem zrozpaczony. Zdałem sobie sprawę, że pracowałem w sektorze opartym na kłamstwach.

JR: Czy niektóre szczepionki są bardziej niebezpieczne od innych?

MR: Tak, np. DPT (dyfteryt+koklusz+ tężec). MMR (odra+świnka+ różyczka). Ale niektóre partie tej samej szczepionki są bardziej niebezpieczne od innych. Moim zdaniem wszystkie szczepionki są niebezpieczne.

JR: Dlaczego?

MR: Z kilku powodów. Działają ujemnie na system odpornościowy człowieka. Tak naprawdę mogą przyczynić się do wywołania choroby, przed którą miały go chronić. Mogą wywołać inne choroby od tych, którym miały zapobiec.

JR: Więc dlaczego pokazuje się nam statystyki, które mają udowodnić, że szczepionki odnoszą sukces w zapobieganiu chorobom?

MR: Dlaczego? By dać iluzję, że te szczepionki pełnią pożyteczną rolę. Jeśli szczepionka hamuje widoczne symptomy chorób takich jak świnka, wszyscy myślą, że jest bardzo dobra. Ale, szczepionka może uszkodzić czyjś system odpornościowy. I jeśli wywoła inną chorobę – powiedzmy, odrę – ten fakt jest ukryty, ponieważ nikt nie uwierzy, że to z powodu szczepionki. Nie zwraca się uwagi na związek między szczepionką i chorobą.

JR: Mówi się, że szczepionka przeciwko ospie zlikwidowała tę chorobę w Anglii.

MR: Zgadza się. Ale kiedy badasz dostępne statystyki, dostajesz inny obraz.

JR: Jaki obraz?

MR: W Anglii były miasta, w których nieszczepieni nie zachorowali na ospę. Były miejsca, gdzie miała miejsce epidemia wśród właśnie zaszczepionych. A wtedy już zmniejszała się ilość zachorowań na ospę, zanim wprowadzono szczepionkę.

JR: Więc mówisz, że przedstawiono nam fałszywą historię?

MR: Tak. Właśnie o tym mówię. Ta historia wymyślona została po to, by przekonać ludzi, że szczepionki są bezpieczne i skuteczne.

JR: Pracowałeś w tych laboratoriach, w których ważna jest absolutna czystość.

MR: Opinia publiczna wierzy, że te laboratoria, te miejsca produkcji są najczystsze na świecie. Ale to nie jest prawdą. Skażenia zdarzają się cały czas. Do szczepionek mogą się wkraść różne zanieczyszczenia.

JR: Na przykład małpi wirus SV40 dostał się do szczepionki przeciwko polio.

MR: Zgadza się, tak się stało. Ale nie to miałem na myśli. Małpi wirus dostał się do szczepionki ponieważ robiono ją z nerek małp. Mówię o czymś innym. O faktycznych warunkach laboratoryjnych. O pomyłkach. O błędach zaniedbania. SV40 został później znaleziony w guzach rakowych – to właśnie nazwałbym problemem strukturalnym. Było to zaakceptowaną częścią procesu produkcji. Kiedy używasz małpich nerek, otwierasz drzwi bakteriom, nie wiedząc o tym, że w nich są.

JR: W porządku, ale pomińmy na chwilę różnicę między różnymi rodzajami zanieczyszczeń. Jakie zanieczyszczenia odkryłeś w ciągu wielu lat pracy nad szczepionkami?

MR: Dobrze, wymienię te, które sam wykryłem, i te wykryte przez moich kolegów. To nie jest pełna lista.

W szczepionce Rimavex na odrę znaleźliśmy kurze wirusy. W szczepionce polio znaleźliśmy acanthamoeba, tzw. zżerającą mózg’ amebę. Simian cytomegalovirus (małpie mikroorganizmy) w szczepionce polio. Wirus simian foamy w szczepionce przeciw rotawirusom. Wirusy ptasiego nowotworu w szczepionce MMR. Różne mikroorganizmy w szczepionce na wąglika. W kilku szczepionkach znalazłem niebezpieczne inhibitory enzymów. Wirusy kacze, psie i królicze w szczepionce na różyczkę. Wirus ptasiej białaczki w szczepionce przeciwko grypie. Pestivirus (wywołuje świńską gorączkę) w szczepionce MMR.

JR: Powiedzmy sobie szczerze. To są skażenia, które nie mają nic wspólnego ze szczepionkami.

MR: Zgadzam się. I jeśli spróbujesz oszacować szkody, jakie te skażenia mogą wywołać, nie wiemy tego na pewno, ponieważ albo nie wykonano badań w tym zakresie, albo nie były wystarczające. To jak gra w ruletkę. Podejmujesz ryzyko. Również, o czym ludzie nie wiedzą, że

niektóre szczepionki polio, szczepionki adenowirus (choroby górnych dróg układu oddechowego), różyczka i hep A (WZW A – zapalenie wątroby typu A) i odra, zrobione były z tkanek z abortowanych płodów.
Znalazłem coś, myślałem, że to były bakteryjne fragmenty i wirus polio w tych szczepionkach od czasu do czasu, które mogły pochodzić z tkanek płodów. Kiedy szukasz skażeń w szczepionkach, możesz znaleźć coś zagadkowego. Wiesz, że to nie powinno tam być, ale nie wiesz dokładnie co to jest. Znalazłem coś, co wierzyłem, że było bardzo małym fragmentem ludzkiego włosa i ludzkiej flegmy. Znalazłem coś, co może być określone tylko jako ‘obce białko’, a to mogło oznaczać wszystko. Mogło oznaczać białko wirusów.

JR: Już słychać dzwony alarmowe.

MR: A jak myślisz, jak się wtedy poczułem? Pamiętaj, że ta substancja wchodzi do twojego krwiobiegu z pominięciem twojej zwykłej obrony immunologicznej.

JR: Jak przyjęto wyniki twojej pracy?

MR: Ogólnie było to – „nie martw się, nie można temu zaradzić’. W produkcji szczepionek stosujesz różne tkanki zwierzęce, i z nich właśnie biorą się skażenia. Oczywiście, już nie wspomnę nawet o podstawowych chemikaliach, takich jak formaldehyd, rtęć i aluminium, które celowo wprowadza się do szczepionek.

JR: To druzgocąca informacja.

MR: Zgadzam się. Mówię tylko o niektórych substancjach skażających. Kto wie ile może być innych? Innych nie znajdujemy, gdyż nie myślimy o tym, żeby ich szukać. Jeśli tkanka, powiedzmy, pochodząca od ptaka, jest stosowana w produkcji szczepionki, ile możliwych bakterii może być w tej tkance? Nie mamy pojęcia. Nie mamy pojęcia jakie one mogą być, ani jaki mogą mieć wpływ na organizm ludzki.

JR: A poza sprawą tej absolutnej czystości?

MR: W szczepionkach masz do czynienia z podstawową, błędną przesłanką, że pobudzają system odpornościowy tak, by stworzył antyciała choroby. To zła przesłanka. To nie działa w ten sposób. Szczepionka ma “wytworzyć” antyciała, które, pośrednio, dają ochronę przed chorobą. Jednakże, własny system immunologiczny jest dużo większy i bardziej zaangażowany niż antyciała i ich odpowiednie ‘komórki zabójcy’.

JR: A system odpornościowy to?

MR: Cały organizm. Plus umysł. To cały taki system, można powiedzieć. I dlatego w czasie epidemii masz osoby, które pozostają zdrowe.

JR: Tak więc ważny jest stan zdrowia.

MR: Więcej niż ważny. Konieczny.

JR: Jak prezentuje się fałszywe statystyki dotyczące szczepionek?

MR: Jest wiele sposobów. Na przykład, przypuśćmy, że 25 osób po otrzymaniu szczepionki hep B zachorowały na tę chorobę. Jak wiemy, hep B jest chorobą wątroby. Ale wiele rzeczy możesz nazwać chorobą wątroby. Możesz zmienić diagnozę. I wtedy ukrywasz przyczynę problemu.

JR: I to ma miejsce?

MR: Cały czas. To MUSI mieć miejsce, skoro lekarze automatycznie zakładają, że ludzie zaszczepieni NIE ZACHORUJĄ na chorobę przeciwko której byli zaszczepieni. I taka jest postawa lekarzy. To jest błędne rozumowanie. To zamknięty system. Nie przyznaje się do błędów. Błąd jest niemożliwy. Jeśli ktoś zaszczepiony na hepatitis zachoruje na hepatitis, albo na inną chorobę, zostaje automatycznie przyjęte, że to nie ma nic wspólnego ze szczepionką.

JR: Na przestrzeni lat spędzonych na produkcji szczepionek, ilu spotkałeś lekarzy, którzy przyznali, że problemem były szczepionki?

MR: Ani jednego. Było kilku, którzy prywatnie wątpili w to co robili. Ale nigdy nie powiedzieliby nic otwarcie, nawet wewnątrz firmy.

JR: Co stało się, że zmieniłeś poglądy?

MR: Znałem kogoś, czyje dziecko zmarło po DPT*).

JR: Badałeś tę sprawę?

MR: Tak, prywatnie. Okazało się, że dziecko było zupełnie zdrowe przed zaszczepieniem. Nie było powodu by zmarło, oprócz szczepionki. I to spowodowało moje wątpliwości. Oczywiście chciałem wierzyć, że dziecko otrzymało złą szczepionkę ze złej partii. Ale kiedy zacząłem bliżej badać, okazało się, że w tym przypadku to nie miało miejsca. Z biegiem czasu wciągnąłem się w spiralę wątpliwości. Badałem dalej.

I doszedłem do wniosku, że szczepionki nie są badane naukowo.

JR: Co to znaczy?

MR: Na przykład, nie ma długoterminowych badań nad żadnymi szczepionkami. Nie bada się dokładnie dalszego etapu, poszczepiennego. Dlaczego? Ponieważ znowu, przyjmuje się, że szczepionki nie sprawiają problemów. Dlaczego więc ktoś miałby je sprawdzać? Na dodatek, reakcja na szczepionkę jest określona, więc przyjmuje się, że wszystkie nieodpowiednie reakcje mają miejsce zaraz po aplikacji szczepionki. Ale to jest pozbawione sensu.

JR: Dlaczego pozbawione sensu?

MR: Ponieważ szczepionka oczywiście działa w organizmie przez dłuższy czas po jej zaaplikowaniu. Reakcja na nią może być stopniowa. Pogorszenie zdrowia może być stopniowe. Mogą wystąpić problemy neurologiczne. Występują one w różnych warunkach, nawet w opinii analizy konwencjonalnej. Dlaczego więc ma to nie dotyczyć szczepionek? Jeżeli może wystąpić stopniowe zatrucie chemiczne, dlaczego nie miałoby to mieć miejsca w przypadku szczepionki zawierającej rtęć?

JR: I tego się doszukałeś?

MR: Tak. Masz tu do czynienia z współzależnością. Nie jest ona idealna. Ale jeśli masz 500 rodziców, których dzieci doznały uszkodzeń neurologicznych w okresie roku od podania szczepionki, powinno to wystarczyć do wszczęcia śledztwa.
JR: Czy miało to miejsce?
MR: Nie. Nigdy. I to wiele mówi.
JR: O czym?
MR: Ludzi wykonujących te badania nie interesują tak naprawdę fakty. Oni przyjmują, że szczepionki są bezpieczne. I dlatego, kiedy przeprowadzają badania, nieustannie zdejmują odpowiedzialność ze szczepionek. Mówią: ‘ta szczepionka jest bezpieczna’. Ale na czym opierają swoje badania? Na definicjach i pojęciach, które automatycznie zdejmują ze szczepionek odpowiedzialność.

JR: Jest wiele przypadków, kiedy kampanie szczepień zawiodły. Kiedy zaszczepieni zachorowali mimo szczepionek.

MR: Tak, jest wiele takich przypadków. Dowody są po prostu ignorowane. Odrzucane. Eksperci mówią, jeśli w ogóle mówią, że to tylko pojedynczy przypadek, i ogólnie szczepionka jest bezpieczna. Ale kiedy przeanalizujesz wszystkie kampanie szczepionkowe, dowiesz się, że to nie są pojedyncze przypadki.

JR: Czy kiedykolwiek, kiedy pracowałeś, dyskutowałeś z kolegami o problemie o którym rozmawiamy?

MR: Tak.

JR: I co się stało?

MR: Kilka razy powiedziano mi, bym trzymał język za zębami. Dano mi do zrozumienia, że powinienem wrócić do pracy i zapomnieć o wątpliwościach. Kilka razy obleciał mnie strach. Koledzy próbowali mnie unikać. Czuli, że mogą być pociągnięci do odpowiedzialności zbiorowej. W końcu zacząłem zachowywać się poprawnie, nie chciałem stwarzać problemów.

JR: Jeżeli szczepionki szkodzą, dlaczego się je stosuje?

MR: Przede wszystkim, nie ma tu ‘jeżeli’. One szkodzą. Trudno jest odpowiedzieć na pytanie, czy szkodzą tym, którzy nie wykazują symptomów ich szkodliwości. Masz do czynienia z badaniem, które powinno być wykonane, a nie jest.

Naukowcy winni je badać, by stworzyć coś w rodzaju mapy, diagramu, pokazujących dokładnie jak działają szczepionki w organizmie od momentu aplikacji. Nie zrobiono takich badań. Jeśli chodzi o powód ich stosowania, moglibyśmy tak siedzieć i dyskutować przez dwa dni. Jak powiedziałeś, ludzie mają różne motywy na różnych poziomach systemu. Pieniądze, obawa przed utratą pracy, chęć zdobycia specjalizacji, prestiż, nagrody, awans, błędny idealizm, bezmyślność, itd.

Ale na szczeblu interesów medycznego kartelu, szczepionki stoją na pierwszym miejscu, ponieważ powodują osłabianie systemu odpornościowego. Zdaję sobie sprawę, że to trudne do zaakceptowania, ale taka jest prawda. Kartel medyczny w końcu nie jest po to, by ludziom pomagać, ale by im szkodzić, osłabiać ich. Zabijać.

W pewnym momencie mojej kariery odbyłem rozmowę z wysokim urzędnikiem rządowym jednego z krajów afrykańskich. Powiedział mi, że wiedział o tym. Dodał, że WHO działa na froncie depopulacji. W Afryce działa podziemie, w skład którego wchodzą różni urzędnicy państwowi, którzy poważnie chcą zmienić liczbę biednych. Ta siatka ludzi wie co się dzieje. Wiedzą, że szczepionki były i są używane by zniszczyć te kraje, by przygotować je do przejęcia przez siły globalistyczne. Miałem okazję rozmawiać z kilkoma osobami z tej siatki.

JR: Czy Thabo Mbeki, prezydent Płd Afryki zna tę sytuację?

MR: Chciałbym powiedzieć, że jest częściowo świadomy. Może nie jest całkowicie przekonany, ale on jest na drodze do zrozumienia całej prawdy. On już wie, że

HIV jest mistyfikacją. On wie, że leki na AIDS są truciznami, które niszczą układ odpornościowy.

Wie również, że jeśli powie cokolwiek o problemie szczepionki, zostanie nazwany wariatem. On ma dość kłopotów ze względu na swoje stanowisko na temat AIDS.

JR: Siatka o której mówisz.

MR: Zgromadziła ogromnie dużo informacji na temat szczepień. Powstaje pytanie, jaka strategia jest skuteczna, by ją wykorzystać? Dla tych osób, to jest trudny problem.

JR: A w krajach uprzemysłowionych?

MR: Kartel medyczny ma mocną pozycję, ale on słabnie. Głównie dlatego, że ludzie mają prawo kwestionować sposób leczenia. Jeśli jednak prawo wyboru [prawo do przyjmowania lub odrzucenia każdego leku] nie osłabnie, to przymus szczepień zostanie zastąpiony bakteriami broni biologicznej. Jest to ważny czas.

JR: Wściekłość na szczepionki WZW typu B wydaje się dobrym wyjściem.

MR: Myślę, że tak.

Powiedzieć, że dzieci muszą dostawać szczepionkę – a następnie przyznać, że ktoś może zarazić się WZW-B poprzez kontakty seksualne i wspólne igły – to śmieszne zestawienie.

Władze medyczne starają się zabezpieczyć mówiąc, że 20 000 dzieci w Stanach Zjednoczonych choruje na WZWB każdego roku z „nieznanych przyczyn”, i dlatego każde dziecko musi otrzymać szczepionkę. Ja dyskutowałbym z tą liczbą 20 000 i wspierającymi ją tak zwanymi badaniami.

JR: Andrew Wakefield, brytyjski lekarz, który odkrył związek między MMR i autyzmem, został właśnie zwolniony z pracy w londyńskim szpitalu.
MR: Tak. Wakefield wykonał świetną pracę. Odkrycie związku między szczepionką a autyzmem jest oszałamiające.

Być może wiesz, że żona Tony Blair’a jest zaangażowana w alternatywną medycynę. Możliwe, że ich dziecko nie zostało poddane MMR. Blair niedawno unikał pytań na ten temat w wywiadach prasowych, i wydaje się, że był po prostu przeciwny pytaniom o jego „życie osobiste i rodzinne”. W każdym razie uważam, że jego żona została uciszona. Myślę, że gdyby dano jej szansę ona przynajmniej powiedziałaby, że sympatyzuje ze wszystkimi rodzinami, które zgłosiły się i stwierdziły, że szczepionki MMR poważnie wpłynęły na stan zdrowia ich dzieci.

JR: Brytyjscy dziennikarze powinni próbować dostać się do niej.

MR: Próbują. Ale myślę, że zawarła umowę z mężem, że nie będzie nic mówić, bez względu na wszystko. Mogłaby zrobić wiele dobrego gdyby zerwała tę umowę. Słyszałem, że były na nią naciski, i to nie tylko ze strony męża. Jej pozycja jest tak wysoka, że wtedy MI6 i resort zdrowia zajęliby się tą sprawą. Ta sprawa jest uważana za sprawę bezpieczeństwa narodowego.

JR: To będzie sprawa bezpieczeństwa narodowego, kiedy zrozumiesz kartele medyczne.

MR: To bezpieczeństwo globalne. Kartel działa w każdym państwie. Pilnie strzeże świętości szczepionek. Wątpienie w nie to tak jakby watykański biskup wątpił w świętość sakramentu Eucharystii w Kościele Katolickim.

JR: Zdaję sobie sprawę, że hollywoodzki celebryta oświadczający publicznie, że nie będzie się szczepił, popełnia zawodowe samobójstwo.

MR: Hollywood jest mocno związany z kartelem medycznym. Jest tego kilka powodów, i jeden z nich jest po prostu taki, że znany aktor zawsze zwraca na siebie uwagę, bez względu na to co powie. W 1992, byłem na twojej demonstracji przeciwko FDA w centrum Los Angeles. Jeden czy dwaj aktorzy wypowiedzieli się przeciwko FDA. Od tamtego czasu nie znajdziesz żadnego, który wypowiedziałby się przeciwko kartelowi medycznemu.

JR: Jaka jest sytuacja w Państwowym Instytucie Zdrowia? Co oni myślą?

MR: Ludzie konkurują ze sobą o pieniądze na badania. Ostatnią rzeczą o jakiej myślą jest naruszenie status quo. Są już w stanie wojny o pieniądze i nie potrzebują więcej kłopotów. Jest to bardzo hermetyczny system, uzależniony od idei, że ogólnie rzecz biorąc, współczesna medycyna jest bardzo skuteczna w każdym przypadku. Przyznanie się do problemów systemowych w każdej dziedzinie oznacza wzbudzanie wątpliwości co do całego przedsięwzięcia. Można zatem sądzić, że NIH jest ostatnim miejscem, które potrzebuje demonstrowania buńczuczności. Jednak prawdą jest coś przeciwnego.

Gdyby 5 000 ludzi pojawiło się tam żądając przedstawienia rzeczywistych korzyści z tego systemu badań, domagając się, by im powiedziano jakie są realne korzyści dla zdrowia ze zmarnotrawionych, przyznanych im publicznych miliardów dolarów wpompowanych w tę sprawę, coś może by się zaczęło. To może eksplodować. Mógłbyś spowodować, poprzez następne demonstracje, różnego rodzaju skutki. Naukowcy – kilku – mogliby zainicjować wyciek informacji.

JR: Dobry pomysł.

MR: Ludzie w garniturach stoją tak blisko budynków jak pozwoli im policja. Ludzie w dresach, matki z dziećmi. Dobrze sytuowani. Biedni. Wszyscy.

JR: Co powiesz o połączonej, niszczącej sile wielkiej ilości szczepionek podawanych niemowlętom w tych czasach?

MR: To jest parodia i zbrodnia. Nie ma żadnych prawdziwych badań. Ponownie: jest założenie, że szczepionki są bezpieczne, a więc także, że dowolna liczba szczepionek podawanych razem jest bezpieczna. Ale prawda jest taka, że szczepionki nie są bezpieczne. Dlatego potencjalne straty rosną kiedy podajesz ich wiele w krótkim czasie.

MR: Mamy jesienny sezon zachorowań na grypę.

MR: Tak. Jakby tylko jesienią te wirusy przyleciały do USA z Azji. Opinia publiczna przyjmuje to założenie. Jeśli zachorowania mają miejsce w kwietniu, to przeziębienie. Jeśli w październiku, to grypa.

JR: Czy żałujesz, że pracowałeś przez te wszystkie lata w szczepionkach?

MR: Tak. Ale po tym wywiadzie, będę żałował trochę mniej. Teraz pracuję w inny sposób. Rozpowszechniam informacje wśród pewnych ludzi, o których myślę, że je mogą dobrze wykorzystać.

JR: Jaka jest jedna rzecz, którą chciałbyś powiedzieć, żeby opinia publiczna ją zrozumiała?
MR: To, że ciężar dowodu, że szczepionki są bezpieczne i skuteczne spoczywa na ludziach, którzy je produkują i licencjonują do publicznego użytku. Tylko to. Ciężar dowodu nie spoczywa na tobie, ani na mnie. A jako dowód, konieczne są dobrze zaprojektowane badania długoterminowe. Konieczne są dalsze badania poszczepienne. Konieczne są rozmowy z matkami i zwracanie uwagi na to, co mówią o swoich dzieciach i co się z nimi dzieje po szczepieniu. Musisz mieć to wszystko. To, czego teraz nie ma.

JR: To, czego teraz nie ma.

MR: Zgadza się.

JR: W celu uniknięcia niedomówień, chciałbym byś jeszcze raz przyjrzał się chorobom, które te szczepionki mogą powodować. Jakie to choroby i jak to się dzieje.

MR: W zasadzie mówimy o dwóch potencjalnych szkodliwych efektach. Pierwszy, kiedy ktoś zapada na chorobę od szczepionki. Zapada na chorobę, przed którą szczepionka ma go chronić. Dlatego, że jakaś odmiana choroby jest w szczepionce od początku. Lub drugi, kiedy nie zapada na tę chorobę, ale dopiero w późniejszym czasie, a może od razu, może nie, zapada na inne schorzenie, spowodowane przez szczepionkę. Schorzeniem tym mógłby być autyzm, co nazwane jest autyzmem, czy też może to być inna choroba, jak zapalenie opon mózgowych. Ten ktoś mógłby zostać upośledzony umysłowo.

JR: Czy jest jakiś sposób, żeby porównać względną częstotliwość tych różnych wyników?

MR: Nie, ponieważ jest bardzo mało badań poszczepiennych. Możemy się tylko domyślać. Jeśli pytasz, ile z populacji 100 000 dzieci, które otrzymują szczepionkę przeciw odrze zachoruje na nią, i jak wiele z nich spotkają inne problemy poszczepienne, nie ma żadnych wiarygodnych odpowiedzi. To jest to, co mówię.

Szczepionki to przesądy. A z przesądów nie dostaniesz faktów, których można użyć.

Otrzymujesz tylko opowieści, które w większości przeznaczone są do umocnienia tych przesądów. Jednak na podstawie wielu kampanii szczepionkowych, możemy złożyć w całość opowieść, która ujawni bardzo niepokojące rzeczy. Komuś wyrządzono krzywdę. Jest ona prawdziwa i może być duża i może oznaczać śmierć. Krzywda ta nie ogranicza się do kilku spraw, jak nam mówiono. W USA istnieją grupy matek, które składają zeznania o autyzmie i szczepionkach ich dzieci. One się ujawniają i biorą udział w spotkaniach. One przede wszystkim starają się wypełnić lukę stworzoną przez naukowców i lekarzy, którzy odwracają się od tego wszystkiego.

JR: Pozwól, że zadam ci jeszcze jedno pytanie. Gdybyś miał dziecko, powiedzmy, w Bostonie, i podawał mu dobrą, pełnowartościową żywność, i wykonywałoby ono ćwiczenia fizyczne każdego dnia i było kochane przez swoich rodziców, i nie dostało szczepionki przeciw odrze, jaki byłby jego stan zdrowia w porównaniu z przeciętnym dzieckiem w Bostonie, które jest nieodpowiednio odżywiane i siedzi 5 godzin przed telewizorem, ale dostaje szczepionkę przeciw odrze?
MR: Oczywiście jest wiele czynników, ale założyłbym się, że zdrowsze będzie pierwsze dziecko. Jeśli zachoruje na odrę, jeśli zachoruje w wieku dziewięciu lat, istnieje szansa, że przejdzie ją dużo lżej niż drugie dziecko. Postawiłbym na pierwsze dziecko, za każdym razem.

JR: Jak długo pracowałeś nad szczepionkami?

MR: Długo. Ponad dziesięć lat.

JR: Patrząc wstecz, czy pamiętasz jakiś dobry powód, by powiedzieć, że szczepionki są skuteczne?
MR: Nie, nie pamiętam. Gdybym miał dziecko teraz, to ostatnią rzeczą, na którą mógłbym pozwolić byłoby szczepienie. Przeniósłbym się do innego stanu gdybym musiał. Zmieniłbym nazwisko. Zniknąłbym. Z moją rodziną. Nie mówię, by miało dojść do tego. Istnieją sposoby, aby ominąć system z wdziękiem, jeśli wiesz jak się zachować. Są wyjątki, na które można się powołać, w każdym stanie, np. poglądy religijne i/lub światopoglądowe. Ale gdybym został zmuszony, przeniósłbym się.

JR: A jednak wszędzie są dzieci, które są szczepione i wydają się być zdrowe.

MR: Właśnie to wyrażenie „wydają się”. A co z dziećmi, które nie mogą skupić się na nauce? Co z dziećmi, które mają napady złości od czasu do czasu? Co z dziećmi, które nie mają pełnych zdolności umysłowych? Wiem, że istnieje wiele przyczyn tych rzeczy, ale szczepionki są jedną z nich. I nie podjąłbym tego ryzyka. Nie widzę powodu by podjąć takie ryzyko. I szczerze mówiąc, nie widzę powodu, aby rząd miał tu ostatnie słowo. Rządowa medycyna jest, z mojego doświadczenia, często oparta na sprzecznościach. Dostajesz jedno albo drugie, ale nie obydwa.

JR: I tak dochodzimy do równych szans.

MR: Tak. Pozwolić na szczepienie tym, którzy chcą się szczepić. Pozwolić dysydentom na zrezygnowanie z nich. Ale, jak powiedziałem wcześniej, nie ma równych szans, jeśli wszystko usiane jest kłamstwami. A jeśli chodzi o dzieci, masz rodziców podejmujących wszystkie decyzje. Ci rodzice potrzebują dużej dawki prawdy. Co z dzieckiem o którym mówiłem, które zmarło po szczepionce DPT? Na podstawie jakich informacji podejmowali decyzję jego rodzice? Mogę powiedzieć, że decyzja była bardzo trudna. Nie było prawdziwych informacji.

JR: PR-owcy zajmujący się medycyną, w porozumieniu z prasą, przerażają rodziców tragicznymi scenariuszami, co się stanie, jeśli ich dzieci nie otrzymają szczepionki.

MR: Oni postępują tak, jakby odmówienie szczepienia było zbrodnią. Oni piętnują ich jako złych rodziców. Mając lepsze informacje możesz walczyć z tym zjawiskiem. To jest zawsze wyzwaniem dla władzy. Tylko ty możesz zdecydować, czy to zrobić. Każdy osobiście ponosi odpowiedzialność za decyzje jakie podejmuje. Kartelowi medycznemu podoba się taki zakład. Zakład, w którym wygra strach.

[Opracowanie MS]


*) Dziecko autorki bloga omal nie umarło po tej szczepionce. Natychmiast po szczepieniu stało się wiotkie, nie patrzyło w oczy, a po kilku godzinach dostało drgawek. W szpitalu zdiagnozowano ropne zapalnie opon mózgowych oraz zapalenie trzustki i jelit, czego skutkiem było zakażenie całego organizmu bakterią e-coli. Nikt mnie nie raczył poinformować, że mogło to mieć związek ze szczepionką. Zamiast tego zostałam obrzucona inwektywami, że jestem świnią i brudasem, że nie myję rąk po wyjściu z toalety i że to wszystko moja wina. W szpitalu dziecko dostało ciemieniuchy, a kiedy spytałam co to takiego dowiedziałam, że to z brudu, bo nie kąpię dziecka. Widząc moje piorunujące spojrzenie pielęgniarka się zreflektowała i spytała od jak dawna dziecko jest w szpitalu. Kiedy powiedziałam, że od 2 miesięcy zaczęła pokornie przepraszać i gęsto się tłumaczyć, że to jednak nie z brudu, tylko że to czasem robi się samoistnie. Później u mojego dziecka rozwinęła się ciężka (zagrażająca życiu) alergia na kurz domowy i pierze, czego lekarze nie umieli zdiagnozować, skutkiem czego dziecko co pół roku miało zapalenie oskrzeli. Wmawiano mi, oczywiście, że to geny. Na szczęście, po kolejnym, ciężkim ataku astmy dziecko znalazło się w szpitalu, gdzie wreszcie znalazła się jedna mądra lekarka (niezatrudniona tam na stałe), która od razu rozpoznała alergię, zaordynowała właściwe leczenia i skierowała nas na badania. Po tych przejściach nabrałam przekonania, że lekarze i cała służba nie-zdrowia, lecz cynicznego generowania chorób to banda chamów i psychopatów. Od tamtej pory moja noga (ani całej mojej rodziny) ani razu nie stanęła w przychodni ani w szpitalu. Nie chcemy mieć z tą zbrodniczą instytucją nic wspólnego i sami dbamy o własne zdrowie. Po wielu latach dowiedziałam się, że ta szczepionka nagminnie powodowała zapalenia opon i zgony, więc w końcu została wycofana z użycia – dla mnie niestety za późno. Jeszcze później dowiedziałam się, że szczepienia nie chronią przed chorobami, lecz je powodują, bo na tym zarabia BigPharma i system medyczny. Dowiedziałam się tego tak późno, ponieważ działo się w to czasach zanim doprowadzono do Polski internet.

————————

W ciągu ostatnich lat media donosiły o przypadkach zachorowania dzieci z powodu ‚zżerającej mózg ameby’. Niektóre przypadki zakończyły się śmiercią zainfekowanych. Proszę zwrócić uwagę na to, co Mark Randall mówi o amebach, a następnie przeczytać notkę „Ameby w szczepionkach„.